poniedziałek, 16 września 2013

Rozdział VI

Dla nich czas stanął w miejscu. Oboje stracili rachubę czasu, byli niczym figury woskowe. Stali naprzeciw siebie niczym zahipnotyzowani. Dla niego ta chwila mogłaby trwać wiecznie, mógłby zatapiać się w jej błękitnych oczach. Właśnie spełniało się jego marzenie, którym była Klaudia. Nigdy na niczym mu tak bardzo nie zależało jak na znajomości z nią. Trzymając jej dłoń w czasie powitalnego uścisku, czuł jej ciepło przeszywające jego ciało. Nadal jednak nie wiedział co czuje. Czego oczekuje od siebie i od niej. Miłości ? Boi się jej. Tego, że on może cierpieć bądź sam zrani kogoś i będzie miał wyrzuty sumienia. Powstrzymuje się przed tym uczuciem, jednak chciałby mieć przy sobie osobę, dla której będzie ważny, najważniejszy. Osobę, którą będzie widywał każdego dnia, dla której będzie wstanie zrobić wszystko, z którą będzie spędzał każdą chwilę, dla której będzie żył. Czy dla niego Klaudia jest tą osobą ? Chciałby, aby tak było, ale ma świadomość tego, że tak nie będzie. Wie, że nie może wejść z butami w cudze życie. Nie zniszczy czyjegoś związku tylko po to by osiągnąć cel. Nie tego nauczył go ojciec, lecz tego, że jeśli się kocha to trzeba pozwolić odejść i pozwolić tej osobie być szczęśliwą. Ale, czyż nie jest tak, że jeśli się kocha to powinno się walczyć ?
Powstrzymał się przed zbliżeniem do niej i starał się unikać kontaktu wzrokowego z nią. Jednak z każdą kolejną chwilą, było to dla niego coraz trudniejsze. Nie mógł przestać na nią patrzyć. W tej chwili nie przypominała tej osoby, z którą rozmawiał po meczu. Wyglądała bardziej normalnie. Lekko pofalowane włosy spięte były w niesfornego koka, a pojedyncze pasma opadały na twarz, które nieustannie zakładała za ucho. Jej usta nie były tak krwisto czerwone jak wtedy, lecz przybierały barwę blado różową. Ubrana w zwykłe dżinsy i w zbyt szeroką bluzę jak na jej szczupłą posturę, nie przypominała tej szykownej kobiety sprzed kilku lat. Miała przy sobie jeszcze coś co go radowało. Brelok, który mu o niej przypominał. Właśnie ten niewielki przedmiot sprawiał, że czuł jakby miał cześć niej przy sobie.
- Cieszę się, że nareszcie mogę cię poznać- oświadczył uśmiechając się do młodziutkiej kobiety, która była nieco zawstydzona w towarzystwie piłkarza światowej klasy. Mimo, że była dziennikarką i spotkania z takimi sławami, jaką był sam Robert Lewandowski, należały do jej obowiązków, to każde było dla niej dawką stresu. Chciała być profesjonalistką i zawsze próbowała się wyzbyć tych obaw przed rozmowami z osobistościami.- To może ja już pójdę. Nie będę wam przeszkadzał.
- Przestań. Zostań- zaprotestował stanowczo Michał.- Nie masz nic przeciwko, prawda ?- spojrzał na wybrankę swojego serca, która machinalnie zaprzeczyła. - Tak też myślałem. To dobra okazja byście się lepiej poznali.
Czas leciał nieubłaganie, a atmosfera pomiędzy trójką dorosłych osób była znakomita. Nie nawiązała się żadna nieprzyjemna konwersacja, wszyscy sprawiali wrażenie zadowolonych. Każdy brał udział w rozmowie, lecz wszyscy skupiali się na czymś innym. Można śmiało rzec, że to właśnie polski napastnik wyglądał najbardziej na nieobecnego myślami. Tak też było. Przez cały czas zachwycał się wybranką swojego przyjaciela.
- Wszystko w porządku ?- zapytał w końcu Michał spoglądając podejrzliwie na dwudziestopięcioletniego piłkarza.
- Tak, tak- upił kolejny łyk wina, po czym odstawił puste naczynie na stół.
- Już myślałem że coś się stało. To ja was zostawię samych, poznajcie się lepiej a ja pójdę tylko do sklepu i zaraz wracam- mężczyzna ubrał ciemną marynarkę i zniknął za drzwiami mieszkania. Robert i Klaudia siedzieli na kanapie w ogarniającej ich ciszy. Dla niej była to niezbyt komfortowa sytuacja siedzieć obok nieznanego mężczyzny. Natomiast on wyglądał na zadowolonego z takiego obrotu spraw. Do dwóch pustych kieliszków nalał czerwonego wina, podając jedno naczynie pannie Polańskiej.
- Dzięki- szepnęła. Powstrzymywała się przed tym by nie spojrzeć w jego hipnotyzujące oczy, lecz pragnienie tego było zbyt wielkie i  w końcu podniosła wzrok. Teraz ich oczy były w równej linii. Na jej gładką cerę opadały kosmyki ciemnych  brąz włosów, które mężczyzna założył za jej ucho, po czym nieznacznie się pochylił. Serce Klaudii biło coraz mocniej, lecz nie powstrzymywała zawodnika Borussi. Ten coraz śmielej zachowywał się wobec niej. Kieliszek z winem odstawił na stół, dłoń położył na jej udzie, na co dziewczyna lekko wzdrygnęła, ale nadal nie protestowała. Spojrzała ponownie w jego oczy i spuściła prędko wzrok z obawy przed tym, że znów nie zapanuje nad sobą. Robert widząc jej strach przed nim samym, palcami uniósł jej podbródek, szepcząc:
- Boisz się mnie ?
- Nie - odparła pewnie, co ten odebrał jako zielone światło wobec jego poczynań.Przybliżył się na bardzo bliską odległość, przez co ich czoła się stykały, opierały o siebie. Dziewczyna czuła zapach jego intensywnych perfum, które działały na nią niczym afrodyzjak. Nie kontrolowała tego co robi, a zwłaszcza z kim. Dłońmi chwyciła jego koszulę, jednolitego koloru i przyciągnęła do siebie, przygryzając przy tym dolną wargę i trzepocząc rzęsami. Gdy już wydawało się, że nadejdzie ten moment, moment ich pierwszego pocałunku, rozległo się głośne wołanie od drzwi wejściowych i czar prysł. Polańska gwałtownie odsunęła się od Lewandowskiego i uśmiechem przywitała Michała, który właśnie powrócił z butelką wina.
- Wpadnę innym razem- piłkarz wstał z kanapy, poklepał przyjacielsko po ramieniu swojego kolegę i skierował się w kierunku wyjścia. Odwrócił się tylko na moment spoglądając na Klaudię, która widocznie unikała już jego spojrzenia. Rzucił krótkie Cześć, po czym wyszedł z mieszkania.
- Idę pod prysznic. Potem porozmawiamy- powiedziała widząc zamiary Michała w jej stosunku. Oparła się o śnieżnobiałe drzwi łazienki, głęboko westchnęła i podeszła pod lustro. Wpatrywała się w nie z zaciekawieniem a zarazem ogromną złością co do siebie. Co ty robisz dziewczyno ? Jesteś z Michałem. Robert Lewandowski jest dla ciebie nikim. Nie chcesz go poznać. Nie chcesz go widywać. Rozlegały się zdania w jej głowie, lecz sama w środku czuła, że prawda jest całkiem inna. Mężczyzna, którego znała tylko z mediów, urzekł ją swoją osobą. Zobaczyła w nim kogoś więcej niż tylko znanego piłkarza, świetnego napastnika. Ciągle jeszcze nie doszła do siebie, po tym co się między nimi wydarzyło, zaledwie kilka minut wcześniej. Po raz pierwszy od bardzo dawna przestała panować nad sobą i nad tym co robi. Co by się stało, gdyby na czas nie pojawił się Michał ? Doszłoby do czegoś między nimi ? A gdyby ich nakrył ? Próbowała odpędzać od siebie tak czarne scenariusze i pragnęła zapomnieć o mężczyźnie.




~*~




Krok za krokiem przemierzał ulice Dortmundu, bez żadnego celu. Odbijał się tylko cień jego sylwetki, którą oświetlały uliczne latarnie. Przepełniony był smutkiem i żalem wobec swojej osoby. Nie mógł sobie darować tego, do czego się posunął. Nadal nie wiem co nim kierowało w tamtej chwili, że odważył się na tak poważny krok. Czuł się tak jakby zdradził przyjaciela. Mimo że do niczego nie doszło, był wściekły na siebie. Idąc chodnikiem minął parę, która szła w kierunku przeciwnym, trzymając się za ręce. Coś go ściskało w środku, bo marzył o czymś takim. Teraz zamiast zamartwiać się nad samym sobą idąc samemu, chciałby mieć przy sobie towarzyszkę, ale jej nie ma. Jest sam, nie ma nikogo, kogo mógłby kochać. Przed wszystkim udaje, że tak jak jest jest dobrze, ale tak naprawdę wcale nie jest. Chce w końcu kochać i być kochanym.
- Lewy ? Jest pierwsza w nocy, więc co ty tutaj robisz ?- zapytał zaspany Jakub widząc przyjaciela u progu jego domu. Widząc zmartwioną minę, uchylił szerzej drzwi, zapraszając go do środka. Zapalił ścienny kinkiet w salonie i wpół oświetlonym salonie, usiedli razem. - Coś się stało. Co ?
- Dlaczego myślisz, że coś się stało ?
- Gdyby się nie stało, przyszedłbyś do mnie o tej godzinie ?- uniósł brew, oczekując jakichkolwiek wytłumaczeń Lewandowskiego.
- Poznałem Klaudię. Widziałem ją, rozmawiałem z nią i...- zawiesił głos- I potem zostaliśmy sami. Przybliżyłem się, dotknąłem ją, byliśmy blisko, ale ona nie protestowała. Rozumiesz ? Nie protestowała, więc myślałem, ze mogę, ale wrócił Michał. Poszedłem sobie. Bo co miałem zrobić ?- nerwowo gestykulował rękoma, dodając dramatyzmu jego wypowiedzi.
- Żartujesz, prawda ? To wszystko, to żart ? Tak ? Robert ?!- Błaszczykowski wstał z fotela chodząc po pokoju, próbując zrozumieć to wszystko, lecz nie potrafił. Gośc tylko przeczącą pokręcił głową, wpatrując się w czubek swoich granatowych trampek.- Wiesz, że nie możesz znów tego zrobić ? Nie wolno ci się do niej zbliżać, nawet na krok. Klaudia to dziewczyna twojego przyjaciela, nie możesz tego zniszczyć. Nie zrobisz tego, tak ?- panowała głucha cisza- Nie zrobisz tego, TAK ?! - Błaszczykowski uniósł głos o kilka tonów, lecz tak by nie obudzić swojej żony i jedynej córeczki.
- Ale..
- Nie ma żadnego ale! Dla ciebie ktoś taki jak Klaudia nie istnieje! Rozumiesz ?- pogroził palcem, ale widocznie na próżno.
- Nie potrzebnie tu przychodziłem- oświadczył wychodząc z domu.
- Robeeert!- zawołał Kuba, gdy rozległo się trzaśnięcie drzwiami. Usiadł ponownie na sofie, lecz zaraz pojawiła się Agata obudzona rozmową przyjaciół.
- Kuba, coś się stało ?- zapytała troskliwie, siadając obok współmałżonka.
- Robert to idiota- odparł z nutką ironii w głosie- Nieważne- dodał widząc pytające spojrzenie. Ucałował kobietę w czoło i wraz z nią udał się do sypialni.




~*~




Nie była pewna czy postępuje słusznie idąc do firmy, którą polecił jej były pracodawca, ale postanowiła zaryzykować. Przed nią siedziało kilka innych kobiet, również pragnących pracować w takiej prestiżowej redakcji jaką jest niemiecki Bild. Posłusznie siedziała na krześle oczekując na swoją kolej by przedstawić swoje preferencje. Zbliżała się godzina jedenasta, gdy rozległo się wywoływane jej nazwisko. Wzięła swoją czarną torebkę, którą zarzuciła na ramię, poprawiła bluzkę wraz ze spódnicą, odgarnęła włosy i dumnie weszła do gabinetu przedstawiciela tabloidu.
- Witam, proszę usiąść- starszy mężczyzna wskazał jej miejsce przed sobą. Przeczytał jej podanie, w między czasie spoglądając na nią, zadał kilka pytań, jej zdaniem, mało istotnych, aż  w końcu oświadczył- Zatrudniam panią.
Jej oczy poszerzyły się do granic możliwości, a serce przestało bić. Nie sądziła, że ktoś ot tak, ją zatrudni.
- Naprawdę ? Już ?
- Tak. Szukamy kogoś takiego jak pani na nasze stanowisko. Ma pani spore doświadczenie, więc sobie pani poradzi w naszej firmie. Tak myślę- posłał jej uśmiech, a ona odwdzięczyła się tym samym.- Kiedy panie chce zacząć pracować ?
- Mogę już teraz!
- Fantastycznie. Kogoś takiego nam trzeba było. Moja sekretarka panią oprowadzi i zapozna z firmą, a potem czeka na panią pierwsze zadanie i okazja na wykazanie się.
- Cieszę się, a co miałabym zrobić ?
- Nic wielkiego. Przeprowadzi pani wywiad z Robertem Lewandowskim.




~*~




pozostawiam do Waszej oceny kolejny rozdział :)
mam nadzieję, że się podoba choc trochę. i proszę o  komentarze bo ostatnio coś z nimi słabo. dziękuję ! 








Obserwatorzy