wtorek, 28 stycznia 2014

Rozdział VIII


Obudził ją powiew chłodnego powietrza i ruch tiulowej zasłony która ocierała się o jej roznegliżowane ciało. Uniosła się nieco, obracając się w drugą stronę. Obok leżał nie kto inny jak Robert Lewandowski, którego półnagie ciało okrywał jedynie pluszowy koc. Przetarła zmęczone oczy, niewiele pamiętając z poprzedniego wieczoru. Jednak patrząc na to co znajdowało się wokół, była pewna jednego : noc spędziła z Robertem Lewandowskim w jednym łóżku. A wydarzyć mogło się tylko jedno, lecz nie chciała nawet o tym myśleć. Czuła się okropnie, wiedząc że zdradziła Michała i to w dodatku z jego najlepszym przyjacielem.

Z podłogi wzięła jego koszulę którą nałożyła na siebie i po cichu opuściła łóżko, zostawiając w nim samego Roberta. W salonie znalazła resztę swoich rzeczy w  które szybko się ubrała i jak najprędzej opuściła mieszkanie piłkarza.  Nie miała nawet ochoty czekać na taksówkę i szybko ruszyła do domu, nawet w swoich kilku centymetrowych szpilkach. Mogło minąć około dwudziestu pięciu minut, gdy otworzyła drzwi mieszkania z nadzieją, że Michał nie wrócił z dyżuru w szpitalu. Zdjęła obuwie ze swoich obolałych nóg i stąpając po zimnej podłodze doszła do przestronnego salonu, gdzie usiadła na skraju kanapy.

Po jej bladych policzkach polały się stróżki słonych łez które moczyły jej twarz. Trzymające w dłoniach dokumenty, które postanowiła zabrać ze sobą do domu, po chwili wylądowały na podłodze, które rzuciła z całej siły by rozładować emocje. Niefortunnie poleciały w stronę szklanego wazonu, który upadł na dębową podłogę rozsypując się na drobne kawałki. Kobieta osunęła się na podłogę, nadal roniąc łzy. Dopiero teraz wszystko zaczęło do niej docierać co się wydarzyło w nocy, na co sama świadomie się zgodziła. Chciałaby by to zdarzenie nie ujrzało światła dziennego a zwłaszcza by Michał o niczym się nie dowiedział. Ale jak od teraz ma każdego dnia być przy nim, zapewniając co do swoich uczuć a w rzeczywistości ukrywając kłamstwo. Nawet nie kłamstwo, a tak bolesna zdradę której dokonała.

Kiedy tak siedziała, ciągle zastanawiają się co teraz będzie, co sama powinna zrobić, do mieszkania wrócił Zieliński po nocnym dyżurze. Kobieta szybko otarła twarz z łez i wstała by się przywitać.

- Witaj kochanie. Jestem tak zmęczony, że muszę się przespać. Wybacz. Później porozmawiamy. - rzekł zanim ona sama cokolwiek powiedziała i po chwili zniknął w sypialni, zamykając za sobą drzwi. W pewien sposób zadowolona, ze ma czas by wszystko przemyśleć, usiadła na balkonie, wpatrując się w panoramę budzącego się dortmundzkiego miasta.









~*~













Obudził się tak usatysfakcjonowany jak nigdy dotąd. Może miał wyrzuty sumienia, ale jego radość po jednej z najcudowniejszych nocy w życiu, była nie do opisania. Mimo, że już jej nie było, położył głowę na drugiej części łóżka, czując jeszcze to ciepło i zapach perfum, które działały na niego oszałamiająco. Kiedy rozkoszował się wspomnieniami z ubiegłej nocy, szara rzeczywistość dawała się we znaki, a na jego duszy malowało się piętno popełnionego błędu. Nie chciał myśleć o tym w taki sposób, ale prawda jest tylko jedna i niestety najbardziej bolesna. Fakt, że spędził noc z dziewczyną swojego przyjaciela, zaczął go męczyć i uporczywie wnika do jego umysłu. " Nie zrobiliśmy nic złego. To tylko seks bez zobowiązań " , pomyślał, ale wiedział że to nie był głupi wybryk. To było coś więcej. Nie potrafi tego określić, ale przy niej czuł się inaczej, nie jak ten Robert Lewandowski, którym jest każdego dnia. Czuł tę swobodę, spokój ale i pożądanie, które współgrało z namiętnością i czułością. Przy żadnej kobiecie nie czuł się właśnie tak jak czuł się przy Polańskiej. I chciałby... Chciałby to powtórzyć. Nawet będąc świadomym, że to wielki błąd który może ponieść za sobą srogie konsekwencje, to pragnie tego tak bardzo. Choćby tylko spotkania z nią. Jej uśmiechu, głosu i dotyku. Pragnie jej całej. Lecz to pragnienie sprawia mu ból, marzyć o czymś czego nie można posiąść...

Przemieszczał się po całym mieszkaniu, w którym nie mógł znaleźć sobie miejsca. Wydarzenia z poprzedniego dnia nie dawały mu spokoju i nie miał nawet komu o tym powiedzieć, wyrzucić z siebie to co mu ciąży. Błaszczykowscy wyjechali do Polski na krótkie wakacje, również Piszczkowie podążyli ich drogą. Pozostali przyjaciele to tak naprawdę dobrzy znajomi z klubu z którymi może wyskoczyć na imprezę, do siłowni czy na wspólne męski popołudnia. Z żadnym nie utrzymuje tak bliskich relacji by mógł mu opowiedzieć o tak delikatnych sprawach, można powiedzieć, że byliby to nawet nieco krępujące dla niego samego, zapewne jak i dla słuchacza. Poza chłopakami z klubu ma jeszcze tylko Michała ale tutaj nawet nie rozpatruje go jako osoby do rozmowy, bo to wręcz niemożliwe.

Zrezygnowany usiadł przed telewizorem, ale gdy tylko wygodnie się usadowił, z sypialni dobiegł dźwięk dzwoniącego telefonu. Niepocieszony powędrował w jego poszukiwaniu, a gdy znalazł go leżącego pod poduszką, został zmuszony do długiej rozmowy z mamą, która właśnie zadzwoniła.









~*~













Przeglądała różnorodne dokumenty potrzebne jej do pracy, do momentu, gdy ktoś przyszedł ją odwiedzić. Nie spodziewała się żadnych gości, więc nieco zaskoczona poszła otworzyć drzwi. Gdy tylko uchyliła je do połowy, doznała szoku, z jakim rzadko miała do czynienia. Poczuła jak przez jej ciało przechodzi fala chłodu, serce zamiera i nie potrafi wziąć powietrza w płuca. Stała oniemiała, niczym figura woskowa. Dopiero po krótkiej chwili, w której zastanawiała się nad zaistniałą sytuacja, dotarło do niej że znów ma sposobność widzieć się z Lewandowskim.

- Co ty tutaj robisz ?! - zapytała po chwili namysłu, obdarzając go chłodnym spojrzeniem. Mężczyzna mimo to patrzył na nią w taki sposób, w jaki lubiła, ale starała się tego nie okazywać.

- Przyszedłem cię zobaczyć - odparł, po czym pochylił się nieco tak by móc ją pocałować, lecz kobieta odwróciła się w drugą stronę, przez co delikatnie ucałował jej policzek. Delikatny, subtelny i śmiały. Oparty o drzwi, nadal zbliżony do jej ciała, wdychał zapach jej perfum, który jeszcze unosi się w jego mieszkaniu, od jej wyjścia. - Stęskniłem się za tobą, Klaudia - na jej policzku złożył kolejny pocałunek który powtórzył kilkakrotnie aż w końcu jego usta poczuły słodycz jej ciepłych warg. Po jednym pocałunku nieznacznie odsunął się od niej, patrząc w jej oczy. Miał dziwne wrażenie, że tak samo jak on, dziewczyna jest zadowolona i pragnie więcej. Jego przypuszczenia okazały się poprawne, bo po chwili brunetka uśmiechnęła się w jego stronę po czym, tym razem ona pocałowała go. Chwyciła mocno jego koszulkę i przyciągnęła do siebie. Mężczyzna nie zwlekając uniósł ją nad ziemią, biorąc na ręce i weszli do środka, zamykając za sobą drzwi. Oparli się o ścianę, ciągle tkwiąc w nad wyraz namiętnym pocałunku, który stawał się coraz bardziej odważniejszy. Dwudziestopięciolatek przywarł do niej całym ciałem, tak by swobodnie mógł ją utrzymywać w powietrzu. Obejmując jego szyję pozwalała mu na wszystko, nie ograniczając żadnego ruchu. Tkwili w pocałunku, który był toksyczny, który niszczył wszystko co mają. Ale nie potrafili przestać, nie potrafili się od siebie uwolnić.

- Przestań. Nie możemy. Nie potrafię tak. – powiedziała, kiedy poczuła ciepło jego delikatnych warg na swojej szyi, na której składał pojedyncze pocałunki. Odepchnęła go od siebie i odeszła, stając kilka kroków dalej. Głęboko oddychając, odrzuciła do tyłu swoje włosy, które opadały jej na twarz. Czuła się tak okropnie z faktem, że znów pozwoliła sobie na coś takiego. Po raz drugi dokonała zdrady, mając tego pełną świadomość. Najbardziej boli ją to, że ona tego chciała i nadal chce. Nie rozumie jak w tak krótkim czasie zdołała… Zakochać się ? Może to nie jest odpowiednie określenie, ale poczuła z nim jakąś więź. Może to jednak chwilowe zauroczenie, przerwanie monotonii, która panuje w jej związku z Michałem. Jednak nawet zwykłe, dziecinne zauroczenie, nie powinno mieć miejsca. A już na pewno, nie z nim, Robertem Lewandowskim.

- Potrafisz. Chcesz tego. – stojąc za nią, trzymał dłonie na jej udach znów próbując ją pocałować. – Zostaw go. Bądź ze mną. – dziewczyna gwałtownie odskoczyła od swojego adoratora patrząc na niego ze złością, za jego słowa.

- Jak możesz coś takiego mówić ? Jak możesz mi proponować… Michał to twój przyjaciel. Jestem z nim. Kocham go ! – oświadczyła, próbując brzmieć przekonywująco, lecz sama nie do końca wierzyła w to co mówi i co czuje.

- Kochasz go ? To dlaczego pozwalasz mi na to wszystko ? Dlaczego spędziłaś ze mną noc? Dlaczego pozwalasz mi się dotykać, całować ? Nie czujesz już do Michała tego co czułaś kiedyś.

- Nie wiesz co czuję ! – krzyknęła

- To co jest między nami nie jest przelotne. To coś więcej. Ty to wiesz, ja to wiem, to po co się oszukiwać ? Zaczekam. Zaczekam tyle ile będę musiał. Ale… - zawiesił swój głos, spuszczając głowę, lecz po chwili spojrzał kobiecie głęboko w oczy – Wkrótce będziemy razem.


wtorek, 21 stycznia 2014

Rozdział VII

Siedziała na drewnianej ławce tuż obok miejscowego placu zabaw, wpatrując się w dal. Wiatr targał jej długimi włosami, zasłaniając widoki. Na kolanach trzymała teczkę z nową umowę o pracę, ciągle zastanawiając się czy dobrze postąpiła.  Kocha pracę i nie zmieni tego, pragnie się rozwijać, choć wie że jej marzenia to lista wyrzeczeń i poświęceń. Już raz doprowadziła do rozpadu jej związku z Michałem i nie wyobraża sobie, że znów mogłaby stracić coś tak cennego, czyli jego miłość. Jest zdania, że każdy związek to ciągłe kompromisy, więc skoro ona postanowiła przyjechać do niego, tutaj do Dortmundu, pozostawiając Polskę, to on może zgodzić się na jej nową pracę. Będąc pewną swego, czuje tę obawę, strach przed niewiadomym.
Przeglądając już po raz dwudziesty swoją umowę, wyrwała się z transu, gdy tuż przed nią upadło dziecko. Poderwała się z ławki i przykucnęła przy rozpłakanej dziewczynce, około czteroletniej. Z torebki wyjęła paczkę chusteczek higienicznych, którymi otarła lekko zakrwawione kolana. Rany nie były poważne, jedynie zwykłe otarcia, które mają wszystkie dzieci w tym wieku. Nie jeden rodzic przeżywa ciągłe upadki swoich maluchów, a potem stara się załagodzić głośny płacz.
- Gdzie twoi rodzice ?  - zapytała dziewczynkę, która powoli doszła do siebie i z uwagą przyglądała się młodej kobiecie, która trzymała ją na kolanach, uśmiechając się do niej i gładząc jej włosy.
- Przyszłam z wujkiem – odparła dziewczęcym głosikiem, rozglądając się w Okół
- A jak masz na imię ?
- Oliwka. A ty ? – dziecko nie sprawiało wrażenia przerażonego, lecz wręcz przeciwnie. Była nad wyraz zainteresowana obcą dla niej osobą
- Klaudia. Chodź ze mną, poszukamy twojego wujka. – podała jej dłoń i powoli ruszyły, wędrując przez cały park. Po drodze przystanęły  przy budce z lodami, na które miała ochotę mała dziewczynka. Klaudia cały czas się rozglądała, czy czasem ktoś nie poszukuje dziecka, lecz nie dostrzegła takiej osoby. Jedynym racjonalnym wyjściem z takiej sytuacji, było dla niej udanie się na policję i zgłoszenie odnalezienia dziecka. Jednak zaledwie po kilku minutach od owych przemyśleń, takie rozwiązanie nie było już potrzebne. 
Kobieta zatrzymała się na chwilę by otrzeć ubrudzoną od czekoladowych lodów twarz dziecka, a kiedy chciała wyrzucić chusteczkę do najbliższego kosza, dostrzegła zaledwie kilka kroków dalej, znaną jej sylwetkę. Mężczyzna kręcił się na skrzyżowaniu dwu dróg, a po chwili krzyknął na cały park imię dziecka, tak że wszystkie oczy zwrócone były na niego. Podbiegł ile sił miał w nogach i wziął dziecko na ręce, przytulając ją mocno. Polańska patrzyła na uroczą scenę, lecz czuła w sobie nieogarnięty gniew. Nie rozumiała jak mężczyzna mógł zgubić dziecko.
- Jak mogłeś zgubić  dziecko ?! – krzyknęła po chwili. Mężczyzna dopiero teraz się zorientował kto opiekował się dzieckiem pod jego nieobecność. Odstawił dziewczynkę na ziemię, która prędko usiadła na ławce, rysując w notesie, który udostępniła jej Klaudia. – Powinnam zgłosić to na policję ! – nadal targały nią emocje, które po chwili zaczęły z niej uchodzić.
- Odwróciłem się tylko na chwilę, a po chwili jej już nie było. Ale przecież nic złego się nie stało – powiedział , gdy kobieta na chwilę zamilkła
- Ale mogło się stać ! – nadal była mocno rozgniewana w stosunku do piłkarza
- Wiem – odrzekł, gdy dotarło do niego ile złych rzeczy mogłoby się stać, gdyby dziecko pozostało samo sobie. Przecież tuż obok, jest ulica z ciągle poruszającymi się samochodami, a w parku tyle obcych i podejrzanych osób. Nawet nie chciał o tym myśleć. – Dziękuję, że zaopiekowałaś się Oliwką. To córka Błaszczykowskich.
- Nie spuść jej już z oczu – odparła już z pełnym spokojem, patrząc na mężczyznę który stał przed nią – Do zobaczenia – dodała na pożegnanie.
- Do zobaczenia ? Czyli się jeszcze spotkamy ? – zapytał z zaciekawianiem, przyglądając się pięknej kobiecie.
- W to nie wątpię – posłała mu tajemnicze spojrzenie, uśmiechając się w jego stronę, po czym odeszła zgrabnie się poruszając. Mężczyzna odprowadził ją wzrokiem, aż w końcu postanowił odwieźć dziecko do domu, za nim nie zgubi jej po raz drugi.





~*~





Siedziała na kanapie oczekując  powrotu Michała, przeglądając gazetę codzienną. Ubrana zwyczajnie,  w krótkie dresowe szorty, rozciągnięty top i z włosami spiętymi w kok, wyglądała niepodobnie do Klaudii, która obraca się między wielkimi ludźmi.  Przewracając kolejną kartkę gazety, usłyszała dźwięk otwierających się drzwi. Odłożyła czasopismo i pobiegła przywitać się z ukochanym.  Zarzuciła mu ręce na szyję, gdy ten odłożył swoją służbową teczkę i objął ją w pasie. Po chwili złączyli się w czułym i namiętnym pocałunku, do których coraz rzadziej dochodziło między nimi.

- Aż tak bardzo się za mną stęskniłaś ? – zapytał, lecz zamiast odpowiedzi, został obdarowany kolejnym pocałunkiem. On uznał to za szczere okazywanie miłości, lecz dla niej było to oszustwo. Chce poczuć to co czuła kiedyś, ale wie, że jej uczucia się zmieniły. I boi się, że nie kocha go tak bardzo jak kiedyś, a zaczyna zakochiwać się w kimś innym. Próbuje przestać, lecz nie potrafi. W dodatku ich znajomość się dopiero zaczyna, a kolejne wspólnie spędzone chwile w jego towarzystwie mogą obrać nieoczekiwany zwrot akcji.
Po zjedzonym posiłku usiedli na balkonie, wtuleni w swoje ciała. Milczeli, co jakiś czas jedynie mówili półsłówkami. Kobieta przez ten cały czas zastanawiała się jak powiedzieć Michałowi o nowej pracy, lecz obawiała się jego rekacji.
- Muszę ci coś powiedzieć - odezwała się w końcu, zbierając się na odwagę
- Co się stało kochanie ? - zapytał obejmując ją, ciągle patrząc w jej oczy
- Wiem, że będziesz zły, ale jak tak nie wytrzymam. Nie mogę siedzieć tak cały czas bezczynnie w domu, nic nie robiąc. Chcę robić to co kocham i... - zawiesiła na chwilę głos, biorąc głęboki wdech powietrza - Dostałam pracę. I nie zmienię zdania, Michał
Mężczyzna siedział nie spoglądając na nią, lecz na widoki które malowały się przed jego oczami. Mimo popołudniowej pory, kiedy zazwyczaj miasto pełne jest ludzi, teraz było nieco opustoszałe. Gdzieniegdzie ktoś spacerował, czasem ulicą przejechał samochód. 
- Rozumiem. Skarbie, przecież ja to rozumiem. Nie chcę byś się ograniczała, robiła coś wbrew sobie. Chcę tylko byś pogodziła pracę z zyciem osobistym. Chcę byś znajdywała dla mnie czas. Nie chcę by nasze życie wyglądało tak jak ostatnio. Nie mieliśmy czasu nawet ze sobą porozmawiać.
- Obiecuję ci, że się to zmieni. Praca do południa, a potem tylko ty - obdarzyła go pocałunkiem w policzek, pozostawiając na nim ślad szminki i wygodnie usiadła na jego kolanach.
- To co będziesz tam robiła ? - zapytał po czasie, a ona wyrwała się z rozmyśleń.
- Wiesz, na razie do końca nie wiem czym na stałe mam się zajmować, ale pierwsze polecenie już dostałam.
- Naprawdę? Tak szybko ? To co to będzie ?
- Wywiad z Robertem. Robertem Lewandowskim. - odparła 
- To wspaniale ! - ku jej zaskoczeniu, chłopak entuzjastycznie zareagował na jej odpowiedź
- Dlaczego wspaniale ?
- Poznaliście się już lepiej, to chyba będzie to wywiad bez żadnego stresu 
- Taaak - przeciągnęła, ciągle myśląc o najbliższym spotkaniu z piłkarzem. Cieszyła się na myśl o tym, a jednocześnie miała ogromną ochotę zrezygnować. 






~*~





W samochodzie pogrywała muzyka, a on uradowany jak nigdy wracał z zakupów, ciągle myśląc o ostatnim spotkaniu z Klaudią. Ogólnie rzecz biorąc, odkąd ją poznał to myśli tylko o niej, i właśnie o to ma do siebie pretensje. Nic nie zmieni faktu, że Polańska jest dziewczyną jego przyjaciela, ale to co on zaczyna czuć, już całkiem go przerasta. Jest tak bardzo rozchwiany uczuciowo. Zazwyczaj kobieta dla niego, to miała być przygoda. Krótka, bez zobowiązań. Ale teraz, on nie chce czegoś co po chwili zniknie, lecz czegoś co będzie trwało bardzo długo. Może w końcu wydoroślał ? Może potrzebuje mieć przy sobie tę bratnią duszę, którą pokocha bezgraniczną miłością, dla której będzie w stanie zrobić wszystko. I Klaudia miała by byś tą osobą ? Przecież to tak bardzo nierealne, niemożliwe wręcz.
Ciągle jadąc samochodem ulicami miasta i podśpiewując pod nosem ulubione słowa piosenki, rozległ się dźwięk dzowniącego samochodu. Wcisnął guzik zestawu głośnomówiącego i przywitał osobę po drugiej stronie telefonu.
- Witaj Robercie!  - rozległ się po samochodzie charakterystyczny głos jego menegera - Mam dla ciebie wiadomość. Otóż, nie wiem czy masz jakieś plany na jutrzejszy wieczór, ale jeśli je masz, to zrezygnuj. Jutro, punkt dwudziesta masz wywiad i nawet nie próbuj się wymigać ! - po tych słowach rozmówca się rozłączył, a Lewandowski jedynie westchnął i przycisnął pedał gazu.
Wszedł do pustego mieszkania z zapełnionymi torbami, które odłożył w kuchni. Był tak bardzo zmęczony całym dniem, że odechciało mu się spotkań z przyjaciółmi, na które wcześniej miał wielką ochotę i jedynie co zrobił tego dnia, to wziął prysznic i zasnął w swoim łóżku, rozmyślając o jednej osobie.





~*~






Ubrał się szykownie, lecz tak by było mu wygodnie i komfortowo. Przed wyjściem użył swoich ulubionych perfum i opuścił mieszkanie. Zrezygnował z jazdy własnym samochodem, i zamówił taksówkę która czekała już na zewnątrz. Po dosłownie dziesięciu minutach znalazł się pod budynkiem, w którym odbyć miał się wywiad. Kobieta z recepcji zaprowadziła go do odpowiedniego pomieszczenia, gdzie czekali wszyscy na piłkarza. Nieiwielka sofa w odcieniach szarości, przygaszone światło, kamery, reflektory i mnóstwo ludzi. Czyli okoliczności przeprowadzania wywiadu na wizji. Na samą myśl, zrobiło mu się słabo. Po prosił o szklankę wody, którą szybko opróżnił. Dosłownie pięć minut przed rozpoczęciem, jedna z osób będąch odpowiedzialną za jego wygląd, nałożyła mu niewielką ilość pudru rozświetlającego, czego mężczyzna wręcz niecierpiał. Ogólnie, nie cieszył się na myśl o godzinnej rozmowie o niczym i odpiwiadaniu na pytania niewiadomego pochodzenia. Jego podejście zmieniło się diametralnie, gdy ujrzał obok kamerzysty tę jedną i niepowtarzalną Klaudię Polańską. Od razu się uśmiechnął i podszedł się przywitać.
- Nie sądziłem, że nasze najbliższe spotkanie będzie tak szybko - posłał jej czarujące spojrzenie, na co tak lekko się zarumieniła, nawet przez warstwę makijażu. Nic nie odpowiedziała, lecz w jego towarzystwie udała się na plan.
Po półtorej godzinie czasu opuścili budynek i zatrzymali się tuż przed nim. Panowała między nimi luźna atmosfera, choć dało się wyczuc chwilami napięcie między nimi, bądź dystans, głównie z jej strony.
- Nie jest aż tak późno. Może pojedziesz chwilę do mnie, co ? Wino, dobry film... - zaproponował
- Nie wiem czy dobry pomysł - odpowiedziała
- Proszę. Michał ma dyżur, sama mówiłaś, to zamierzasz tak w samotności spędzić ten uroczy wieczór ? - próbował ją namówić, i ostatecznie dopiął swego.
- Dobrze. Mam tylko nadzieję, że masz jakieś dobre wino - zaśmiała się. Po chwili przyjechała taksówka, wcześniej zamówiona i oboje udali się do mieszkania Roberta....






~*~




Mam nadzieję, że nie zapomniałyście
o tym opowiadaniu. Rozdział taki sobie, 
choć może się Wam spodoba.
Postaram się napisać kolejny na przyszły wtorek
Pozdrawiam

Obserwatorzy