poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Epilog cz.2

'Mam wrażenie, że miłość ode 
mnie ucieka, jak­by nie czuła się
 mi­le widziana. A jed­nak jeżeli
 przes­tanę myśleć o miłości, 
będę niczym. '



Minęło tak wiele lat od ich ostatniego spotkania. Lat, które obróciły ich życia do góry nogami. Każde z nich tyle razy próbowało zacząć żyć na nowo, zapominając o tym co było, ale nie potrafili. Każdego dnia zastanawiali się jak wygląda ich wzajemne życie, czy się z kimś związali. Czy kiedyś się odezwą do siebie ?
Życie każdego dnia gna do przodu, spieszy się nie wiadomo dokąd, pomija drobnostki. Wszystko w biegu, brak czasu na emocje, na chwile szczęścia. Chcesz być kimś, obiecujesz to sobie na starcie, chcesz osiągnąć wszystko - mieć wszystko co można mieć, ale...czasem prędko tracisz to, czego nawet nie posiadałeś.
Miała wszystko. Zapatrzonego w Nią mężczyznę, pieniądze, klasę, świetlaną przyszłość. Mówiono o Niej w samych superlatywach. Mówili "kobieta sukcesu". Biegnąc przed siebie, zgubiła drogę, zgubiła cel, zgubiła siebie samą, a co najważniejsze zgubiła własne życie. Dlaczego ? Zwyczajnie się zakochała. Poznała inne uczucie, zaczynała dostrzegać więcej, a może co raz bardziej to uczucie ją zaślepiało. To miała być tajemnica. Sekret, którego nikt nie pozna. Gorzka miłość. Miłość okrutna, podła i niszcząca wszystko co napotka na swej drodze. Oboje się w nią wplątali. On także. Też miał wszystko. Sławę, przyjaciół, prestiż. To, o czym miliony ludzi marzy. Sam na to zapracował, nikt tego nie dał Mu za darmo. Jednak, zapoczątkował coś, co doprowadziło do tragedii.
Zginął człowiek, niczemu winny.
Przypadek ? Tak.
Dwoje ludzi zaślepionych swą miłością.
Nawet to wystarczyło, by odmienić ich życie całkowicie.
Ciągle powtarza się, On "miał", a Ona "miała". Oboje coś mieli, oboje coś stracili. Czasami żałują, czasami chcieliby cofnąć czas, ale to co się wydarzyło, czegoś ich nauczyło. Jednak, czy tego chcą czy nie, marzą o ponownym spotkaniu. Chcieliby znów spotkać te drugą osobę, spojrzeć jej w oczy i ... być z nią już zawsze, na zawsze...






~*~




Siedziała na bujanym fotelu, z wełnianym swetrem nałożonym na swe ramiona. Czytała książkę, momentami zerkając przed siebie i na swoją matkę, która nerwowo się zachowywała. 
- Wszystko w porządku, mamo ? - zapytała odkładając powieść na stolik i spojrzała wymownie na swą rodzicielkę. 
- Czekam na kogoś ważnego - rzekła - O ! Chyba przyjechał ! - dodała po czym w szybkim tempie udała się do środka, by przywitać przyjezdnego. Polańska, choć nieco zaskoczona, wróciła do poprzedniego zajecia, ale nie potrafiła się skupić. Czasami, w pewnych momentach myśli nad swoim życiem, na zmianami które zaszły, zastanawiając się czy dobrze postępuje. 
Od tamtych wydarzeń minęło piętnaście lat. I od tamtej pory zaczęła inne życie. Porzuciła dziennikarstwo, pozostawiła Dortmund - wróciła do Polski, do rodzinnego domu. Tutaj odnalazła spokój, ale nie miłość. Nie jest sama. Jest ktoś kto czyni jej świat piękniejszym każdego dnia...

'Ich miłość jest grzechem...
... a każdy grzech przynosi na świat owoc...' 

...Michał...Owoc tej gorzkiej ale namiętnej miłości. Chciałby mieć ojca, pyta o Niego, ale nigdy nie otrzymuje satysfakconującej odpowiedzi. Pogodził się z tym faktem, tak po prostu...
Słyszała dobiegające odgłosy z przedpokoju, ale nadal tkwiła na fotelu, zajęta własną sobą. Im głos gościa stawał się głośniejszy, bliższy, tym bardziej go rozpoznawała. Uniosła głowę, dostrzegając Go. Robert Lewandowski. Nic się nie zmienił. Z upływem lat, pozostał takim jakim Go pamiętała, jakiego kochała...
- Jak ...? - serce podchodziło jej do gardła, nie mogąc mówić. Nie raz sobie wyobrażała ich spotkanie po latach, ale nigdy nie pomyślała, że On...przyjedzie do Niej...
- Komuś zależało bardziej, niż mi i tobie - spojrzał na starszą kobietę, która wyglądała zza ściany. Posłał jej wdzięczny uśmiech, a gdy zniknęła swój wzrok przeniósł na Klaudię...Patrzyli na siebie, długo patrzyli. Milczeli myśląc. Tak jakby to wszystko było złudzeniem, tak jakby ich tu nie było. Ale są...- Klaudia...ja...
- Mamo ! Wróciłem !!! - rozległo się wołanie od samych drzwi.Wysoki chłopak, brunet o czekoladowych oczach stanął w przejściu, bacznie przyglądając się Lewandowskiemu, którego jest fanem od zawsze. Tak jak On, kocha piłkę nożną, cały futbolowy świat, ale po kimś to odziedziczył...
- Cześć - były już piłkarz podszedł do chłopaka, który oniemiały wpatrywał się w niego przez cały czas. Niepewnie podał mu dłoń, ale już po chwili zasypał go ogromem pytań a nawet próśb o pokazanie kilku tricków. Mężczyzna nie potrafił mu odmówić więc obaj udali się na trawnik przed domem. 
Robert widział w nim coś wyjątkowego, coś podobnego. Widział w Nim...siebie przed kilkunastoma laty. Ta sama miłość do piłki, to samo zacięcie i zapał. Domyślał się już ? Ciekawość nie dawała mu spokoju. Właściwie, z Klaudią jeszcze nie rozmawiali, a Jej matka była bardzo tajemnicza w czasie rozmowy, ale zależało Jej na Jego przyjeździe. Dlaczego ? Czyżby jego domysły okazały się prawdziwe ? Minęło tyle lat, a On nie wiedział, że gdzieś daleko...ma syna. 
- Nie miej do mnie żalu...Chciałam dobrze. On potrzebuje ojca. Ty go nie miałaś, więc daj szansę by Twój syn go miał...I nie oszukuj się Klaudia...Nie przestałaś kochać tego mężczyzny, tak jak On Ciebie, więc nie rezygnuj ze szczęścia mając go na wyciągnięcie ręki... - oznajmiła kobieta, która mocno ścisnęła dłoń jedynej córki i wyszła do swojego niewielkiego pokoju, gdzie czekała na to co się wydarzy...





~*~




Patrząc na nich obu, tak bardzo szczęśliwych, sama się cieszyła, mimo tych łez, które spływały po jej piegowatych policzkach. Blisko wieczoru, zmęczeni przyszli do domu, od razu siadając na kanapie i sięgając po szklanki z wodą. Robert cały czas, kątem oka spoglądał na kobietę, jednocześnie rozmawiajac z chłopakiem, którego polubił, nawet bardzo.
- Michał, idź odrób zadania - oznajmiła po pewnym czasie, a On, choć niechętnie udał się schodami do swojego pokoju, gdzie zajął się nauką.
Stała przed oknem, skupiając swój wzrok na locie ptaka, który szybował na bezchmurnym niebie, które coraz bardziej ciemniało z odchodzącym słońcem. Zaciskała ręce na piersi, milczała, a gdy usłyszała Jego kroki w jej kierunku, zadrżała. Położył dłonie na jej ramionach, pochylając się nieznacznie, tak jakby chciał jej coś wyszeptać do ucha...Może zwykłe "Kocham Cię " ?
- Robi się późno. Bedzie lepiej jak pójdziesz - oznajmiła z chłodem w głosie, uwalniając się z jego objęć i oparła się o przejście na taras. Próbowała powstrzymywać łzy, ale same wypływały z oczu, spływając po jej twarzy. Czekała aż podejdzie i zostanie. Nie odejdzie mimo jej prośby. Ale On ponownie odszedł, zostawił ją tak, jak kilkanaście lat temu...
Nie tego chciała, oboje nie tak to sobie wyobrażali. 
Walczyć o tę miłość ? Czy warto ? 
Zawsze warto. Bez względu na wszystko.
- Stój ! - krzyknęła za Nim, kiedy zbliżał się do swojego srebnego samochodu. Patrzył jak biegnie w Jego kierunku, widział Jej łzy, Jej smutne spojrzenie - Robert, ja tak dłużej nie mogę, rozumiesz ? Każdego dnia tęsknię, każdego wieczoru myślę o Tobie...Zasypiam z myślą o Tobie, budzę się z myślą o Tobie...Nie chcę byś znów odszedł. Nie chcę Cię stracić. Moje życie bez Ciebie nie ma sensu. Nasze życie nie ma sensu...bo...Michał...to...- zwahała się. Patrzyła w Jego oczy, które nic nie mówiły. - Michał to Twój syn.
Stali jak zaczarowani. Skupieni wyłącznie na sobie, na niczym więcej. 
- Kocham cię... - powiedział, po czym ją pocałował. Pustka, która była w ich sercach przez ten czas, właśnie zniknęła. Wypełniła się tą wielką miłością. Miłością prawdziwą i niepowtarzalną. - Kocham was oboje - dodał i znów utkwili w pocałunku. Delikatnym, tak bardzo czułym i gorącym. Przyciągnął ją do siebie jak najbliżej, obejmując Jej wilgotną od łez twarz. - Kocham was i nigdy nie zostawię...Już zawsze będziemy razem...
Miłość. Tak błahe uczucie, a jednocześnie coś co decyduje o wszystkim. Bez miłości, świat nie byłby światem. Bez miłości, ludzie nie byli by ludźmi. Bez miłości, życie nie było życiem.
Kochajmy, bo to Nasze szczęście.
Miłość to wszystko...
...wszystko to miłość...



Koniec


~*~




Jeszcze do mnie nie dociera, że właśnie zakończyłam to opowiadanie. Jednak nic nie trwa wiecznie. To co chciałam osiągnąć w tym opowiadaniu, osiągnęłam.
Dziękuję Wszystkim tym, którzy czytali, komentowali, obserwowali.
Bez Was to opowiadanie by nie powstało.
Dziękuję z całego serca ! Za wszystko ! 
Pozdrawiam, Patrycja :)


środa, 12 marca 2014

Epilog cz.1

Masz czasami wrażenie że to
co posiadasz w pewnej 
chwili może zniknąć ?
Że jedno spotkanie odmieni 
całe Twoje życie ?
Że jedna osoba, jeden 
mężczyzna tak namiesza 
w Twoim poukładanym życiu ?





Mijały kolejne dni, które ciągły się w nieskończoność, były cieżarem, który trzeba unieść na swych barkach. Nic się nie zmieniło, jednocześnie zmieniając wszystko. Życie trwa nadal, miająją kolejne sekundy, minuty, godziny i dni... Tyle, że wszystko ma coraz mniejszy sens. Jeden błąd, jedna zła decyzja odmnieła życie wszystkich. To było im pisane ? Nikt tego nie wie. Jednak to ich decyzje, podjęte przez nich samych zaważyły o dalszych losach. Nie tego chcieli. Pragnęli szczęścia, nie raniąc przy tym nikogo innego. Ale tak już jest, że by dwoje mogło być szczęśliwymi, trzeci ucierpi. Padło na Niego. Mężczyznę, który żył w złudzeniu bycia kochanym przez kobietę, którą sam kochał, której oddał serce na dłoni. A Ona ? Nie doceniła tego, nie doceniła co posiada na wyciagnięcie ręki. Teraz może sie zastanawiać, gdzie popełniła błąd, co zrobiła nie tak, kiedy przestała Go kochać. Tyle, czy na pewno przestała ? Nie, bo nikt nie potrafi przestać kochać kogoś z kim spędziło się tyle cudownych chwil. Kocha Go nadal, ale Jej serce odnalazło inną ścieżkę do szczęścia. Jej serce chce już zawsze być przy Robercie Lewandowskim. Czy będzie ?
Gęste, ciemne chmury pokryły się nad Dortmundem, przynosząc za sobą smutek i depresyjne stany, któe dopadały niejednego mieszkańca miasta. Deszcz padał godzinami, powiększając kałuże, które tworzyły sie w każdych obniżeniach terenu. Większosć spędzała czas w swoich domach, nieliczni wychodzili na zewnątrz. Po szybach spływały kolejne strugi deszczu, zamazując widok przez okna. Wiatr targał liścmi na drzewach, które szumiały...Krzyczały niczym ludzkie dusze, ale nikt ich słyszał. Nikt nie przychodził z pomocą...
Siedziała ślepo wpatrując się w przed siebie, próbujac odpędzić złe myśli, które ogarniały jej umysł, które nią zawładnęły. Oczy nie przestawały płakać,  a wnętrze rozywało się na miliony drobnych kawałków, które nie potrafią sie znów połączyć ze sobą. Tak spędzała każde kolejne dni : zataoiając się w smutku i żalu, wracając wspomnieniami do tego co było kiedyś. Tuliła się do Jego ubrań, czując Jego woń, zapach perfum, które tak bardzo uwielbiała...Moczyła słonymi łzami materiał, który zbierał morze łez...
- Przestań to robić. Nie wytrzymasz tu dłużej. Daj sobie pomóc- usłyszała ten głos, dla którego straciła głowę. Należał do mężczyzny, którego pokochała gorzką miłością. Usiadł na skraju kanapy, kładąc dłoń na jej nagim ramieniu. Drgnęła, odsuwając się jeszcze bardziej. Spuścił wzrok, nie potrafiąc pogodzić sie z faktem do czego doprowadził. Zależało mu na Niej, ale wiedział, że już nic nie będzie takie jak dawniej. Nie mógł tu dłuzej zostać, nie mogąc nic zrobić. Podniósł swoje ciało podchodząc do drzwi, ale nie miał odwagi wyjść, zostawiając ją w takim stanie - Klaudia, proszę...
- Nienawidzę cię ! - gwałtownie powstała patrząc na Niego. Policzki były mokre od łez, a oczy całkiem podkrążone, zmęczone - Zabiłeś Go, rozumiesz ?! - chwyciła za szklany kieliszek, który stał na blacie stolika rzucając nim wJego stronę. Rozbił się jak tylko uderzył o ścianę, tłukąc się z łoskotem - To przez Ciebie nie żyje! Nie rozumiałeś jak mówiłam nie. Zabiłeś Go ! Zabiłeś Michała ! - rzucona butelka czerwonego wina rozbiła się tuż u jego stóp, rozlewając się wokół, kształtem przypominajac kałużę krwi. Nie miała już siły. Przykucnęła chowając twarz w dłoniach, ponownie wybuchając histerycznym płaczem, zalewając się łzami. Podbiegł do Niej, przyciągają Jej ciało do swojego - Odejdź...
- Nie odejdę, bo zabardzo Cię kocham. Ty też mnie kochasz, ja to wiem. Powiedz mi to, powiedz...Proszę - mówił łudząc się, że usłyszy to samo. Że mimo tego co się wydarzyło jest choćby cień sznasy, by byli razem - Błagam , powiedz to... - ujął jej twarz
- Nie kocham Cię. Ja Cię nienawidzę. Wynoś się z moje życia i nigdy nie wracaj. Odejdź na zawsze - wypowiedziała przez zaciśnietę usta, nie mając odwagi spojrzeć mu w oczy. Kiedy sam to w Niej wymusił, zobaczyła ból w Jego oczach. I na tym się zakończyło. Odszedł... Odszedł tak jak prosiła...
Czy dobrze postąpili ?
Czy On podjął słuszną decyzję, odchodząc ?
Powiedziała by Mu prawdę...
...gdyby został ?
Ich miłość jest grzechem...
... a każdy grzech przynosi na świat owoc...

czwartek, 6 marca 2014

Rozdział X

Pa­miętaj także o tym,
 że kochałem, i że to miłość 
ska­zała mnie na śmierć.  




"Klaudia mnie zdradza ", te słowa odbijały się echem w jego głowie, wprawiajac go w osłupienie. Serce biło tak szybko jak nigdy nie mogąc się uspokoić. Czuł jak uginają mu się nogi, a świat wiruje przed oczami. To mój koniec, pomyślał. Nie potrafił znaleźć odpowiednich słów, które choć trochę załagodziłyby tę sytuację. Ale jest mężczyzną, dorosłym mężczyzną więc jak przystało musi wziąć tę ciężar na barki. Tyle, że czuje jak ogarnia go strach. Nie chodzi mu już o niego samego, lecz o Klaudię. Czuje się winny przez to co się stało, co wydarzyło się ostatnio między nimi, bo to jego wina. Nie potrafił odpuścić, zapomnieć o niej lecz uporczywie szukał kobiety. A gdy ją odnalazł, czuł jak ogarnia go szczęście. Tyle że na drodze musiał ktoś stanąć, nie byle kto, bo jej chłopak a jego przyjaciel sprzed lat. Wielu by odpuściło w takiej sytuacji lecz nie on. Nawet to go nie powstrzymało. Zniszczył czyjś związek i czuje się z tym podle.
- Michał, to nie jest tak jak myślisz - odezwał się w końcu ale wiedział że może pożałować każdego słowa. Stojący na przeciw mężczyzna nawet nie zareagował, lecz wszedł do mieszkania przyjaciela. Widać było w nim gniew co było bardzo rzadko spotykanym widokiem. On taki nie był. To typ romantyka i melancholika i właśnie przez to Klaudia go pokochała. Tyle że wiele się pozmienialo. Zmienili się oni, zmieniło się uczucie, którym się darzyli przez tyle lat.
- To jest dokładnie tak jak myślę ! Ona mnie zdradza. Nie wiem z kim, ale się dowiem. Odnajdę go i zabiję. Rozumiesz Robert ? - to nie brzmiało jak groźba rzucona w gniewie. To brzmiało tak bardzo poważnie, jakby było obietnicą, przyrzeczeniem. Robert, poczuł początkowo ulgę, że nic nie wyszło na jaw, ale było to tylko chwilowe. Powinien się obawiać ? Czy Michał jest w stanie posunąć się aż tak daleko w swoich poczynaniach ? Nikt nie mówił na początku, że wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie. Nie moi kochani, to jest życie. Nie ma happy end'ów. Są wypadki, brutalne zbrodnie, smutne pożegnania, ból i łzy płynące z oczu.
- Uspokój się. Ochłoń. Nie masz pewności, dowodów. Nic. - dodał ale każde słowo wymawiał tak, jakby nakładał na siebie wyrok śmierci.
- Nie mam dowodów ? - usiadł na kanapie chowając twarz w dłoniach po czym przeniósł wzrok na stojącego nad nim Lewandowskiego - Jej wyjścia późnymi wieczorami, rozmowy w ukryciu. Ciągły brak czasu.
- To o niczym nie świadczy - odpowiedział siadając obok
- A męska koszulka w naszej sypialni ? - serce podchodziło mu do gardła. Pamięta ten wieczór dokonale. Pamięta te chwile uniesień, czułych pocałunków, wzajemnych przyjemności. Ale jak zawsze na granicy kłamstwa. Oboje doskonale wiedzieli, że zaraz do domu może powrócić Michał. Lecz nawet to ich nie powstrzymywało, by spędzić kilka chwil ze sobą. Kiedy wszystko było na dobrej drodze, oni byli teraz razem, usłyszeli dźwięk otwieranych drzwi i czyichś kroków. Pamięta jak gwałtwonie wyskoczył z łóżka zbierając z podłgi rozrzucone ubrania. Ale nie było już na to czasu, więc wyszedł balkonowymi drzwiami na sam czas. Jednak nie zabrał wszystkich swoich rzeczy i wodcznie właśnie ta jedna rzecz, jedna koszula trafiła w ręce młodego lekarza. To już nie pora na rozmyslanie co było, czy co mogłoby być - Nie wierzę, że mi to zrobiła. Rozumiesz ? - jego głos coraz bardziej się łamał. Nie ma co się dziwić, w końcu Klaudia to jego największa miłość i kocha ją bezgranicznie mimo coraz częstszych nieporuzmień, kłótni, zawodów - To moja wina. Nie dałem jej tego czego potrzebowała. Może ten drugi jest lepszy, przystojniejszy...bogatszy. Może z nim będzie szczęśliwsza - dokończył szeptem ślepo wpatrując się w połyskującą posadzkę. Ironicznie zaśmiał się pod nosem, podnosząc przy tym ciężar swojego ciała. Kierując się ku wyjściu, nie będąc zatrzymywanym przez przyjaciela, przystanął przy drewnianej wnęce, otwierając jej szklane drzwiczka i wziął butelkę pierwszego lepszego trunku.
- Twoje zdrowie - skierował się w stronę Lewandowskiego i opuścił mieszkanie. Dlaczego go nie zatrzymał  ? Dlaczego pozwolił jechać mu w takim stanie ? Bo sam był w takim stanie, że nie myślał racjonalnie, emocje i wyrzuty sumienia zagłuszały jego zdrowy rozsądek.
- Stój ! - krzyknął biegnąc wzdłuż placu, lecz było za późno. Czarny SUV odjechał a on stanął na środku chowając dłonie w kieszeniach swoich spodni - Musisz poznać prawdę...




~*~




- Co ty tutaj robisz ? - nie spotkało go zbyt przyjemne powitanie, ale nie ma co się dziwić. Przemawiało za tym jego zachowanie, ostatnio podjęte decyzje czy nawet dzisiejsza, późna pora. Nie mówiąc ani słowa, ominął sylwetkę klubowego kolegi i wszedł do domu. Poza nimi dwoma, w salonie nie było nikogo więcej wiec swobodnie mógł o wszystkim powiedzieć
- Nie wytrzymam tak dłużej. Nie wytrzymam być ciągle tym drugim, okłamując przy tym Michała. Kocham ją. Po raz pierwszy poczułem co to znaczy kochać i już wiem że chce z nią być. Ona też mnie kocha, ja to wiem - mówił to co leżało mu na sercu ale nie patrzył na przyjaciela. Mimo to czuł jak ten ilustruje go wzrokiem.
- Powiedziała ci to ? Powiedziała, że cię kocha i chce być z tobą ? - zapytał, ale spojrzenie Roberta mówiło samo za siebie " Wiedziałeś jaki jest układ. Niegdy nie powiedziałam, że między nami coś będzie. Nigdy ! ". Tak myślałem.
- Co myśłałeś ?! Czy tak ciężko zrozumieć że sie zakochałem, że chcę w końcu być szczęśliwy ?! - widoczne było jego zdenerwowanie, ale w głebi wiedział, że Kuba ma rację we wszystkim.
- A pomyślałeś, że próbując być szczęśliwym pozbawisz kogoś innego tego szczęścia ? Chcesz zachować się jak nie powiem kto...Chcesz być takim egoistą ? - taki był właśnie Błaszczykowski. Żadko mówił wprost co myśli, lecz między słowami przemawiała mądrość doświadczonego mężczyzny : ojca i męża.
- Nienawidzę kiedy masz rację ! Ale tak, będę pieprzonym egoistą, bo nie pozwolę by znów znikła z mojego życia. Kocham ją i nic nie stanie nam na przeszkodzie - zakończył, wparawiając tym samym przyjaciela  w niedowierzanie. Czy można być aż tak głupim ? - Zresztą, Michał wie, że Klaudia go zdradza. Czas by dowiedział się z kim... - po tych słowach opuścił mieszkanie kapitana polskiej reprezentacji i wsiadł do swojego samochodu. Kierunek był tylko jeden...




~*~




Siedziała na kanapie, przeglądając dokumenty, które przyniosła z pracy. Cicha muzyka pogrywała w tle, a ona sama popijała czerwone wino ze szklanego naczynia. Była spokojna, jednak coś ją dręczyło. Zaczęła się coraz bardziej gubić i nie potrafiła okiełznać własnych problemów, zapanować i zrozumieć swoje uczucia. Była w kropce, między dwoma meżczyznami. Michał. To znim spędziła wiele lat, przy nim poznała co to znaczy kochać, przy nim stała się kobietą. A Robert ? To nie jest już zwykły romans, zabawa dla dorosłych ludzi. Zmienił ją, wydobył z niej prawdziwą Klaudię. Przy nim czuje się inaczej, ale czy to już miłość ?
- Jak mogłaś mi to zrobić ? Oddałem ci wszystko. Wspólne lata, miłość i me serce. A ty ? Ty wbijasz mi nóż w serce... - usłyszała dobrze znany jej męski głos. Przerażona odwróciła się w drugą stronę dostrzegając Michała. Wyglądał inaczej niż zwykle. Roztrzepane włosy, blada skóra, niedopięta koszula. Zaczerwienione spojówki, wskazywały na...płacz ? Tak. Płakał bo tylko tak pozwoił by ból uszedł z jego ciała.
- Michał ja...- zaczęła, ale nie potrafiła nic więcej powiedzieć. Tak jakby ktoś odebrał jej zdolność mowy. Może to dobrze. Co miałaby powiedzieć ? Że go kocha ? Skłamać mu prosto w oczy ? On na to nie zasłużył. Ona nie zasłuzyła na niego.
Kiedy stali naprzeciw siebie spoglądajac sobie w oczy, do ich domu wbiegł Robert Lewandowski. Jego przyjście było początkiem końca...
- Robert nie ! Wyjdź - krzyknęła, ale on nawet nie zareagował. Chciał to zrobic, chciał powiedzieć prawdę.
- Michał... to ja. Ja jestem tym, z którym cię zdradziła. To ja ci ją zabrałem... - powiedział na bezdechu i czekał. Czekał na to co będzie. Na śmierć ? Tego ma się spodziewać ? W końcu to powinno go spotkać w mniemaniu Zielińskiego.
- Jak ... jak mogłeś ? Zresztą...to już nie ważne. Nic nie jest ważne. Bądźcie razem, bądźcie szczęśliwi - rzekł zaskakujac ich tak samo jak siebie. Bo co miał powiedzieć ? Uśmiechnął się tak bardzo blado, tak bardzo fałszywie. Spojrzał za siebie, po czym udał się do drzwi. Przed tym jednak stanął na przeciw Klaudii. Serce zaczęło bić szybciej i jemu i jej - Pa­miętaj także o tym, że kochałem, i że to miłość ska­zała mnie na śmierć. Kocham Cię Klaudia... - i wyszedł.
Stali przez kilka minut, milcząc, błądząc we własych myślach.
- Jedziemy, jedziemy za nim ! - krzyknęła dziewczyna chwytając dłoń Roberta po czym pobiegli do samochodu, które stało przed kamienicą. Jechali wzdłuż kilkukilometrowej drogi Dortmundu rozglądając się w poszukiwaniu czarnego samochodu, lecz o tej porze było to nieco uciążliwe. - Jest ! - oznajmiła wskazujac na samochód na prawym pasie jezdni. Mężczyzna wcisnął gaz by dogonić przyjaciela, ale po pokonaniu kilku zaledwie metrów gwałtownie wcisnął hamulec widząc zamkniętą drogę ze względu na miejscowe prace remontowe. Hamowanie był tak mocne, że mimo czystej jezdni samochód wpadł w poślizg, zatrzymując się tuż obok jednej z latarni. 
Coś ich ogłuszyło...Krzyczała. Nie wierzyła w to co widzi. Dachujący samochód. Błysk. I nic więcej. 
Odpięła swój pas, nie pozwoliła mu się zatrzymać i pobiegła w tamto miejsce. Tyle, że było już za późno...
Michał...





sobota, 8 lutego 2014

Rozdział IX

Mijały kolejne tygodnie, podczas których wiele się zmieniło, choć owe zmiany były mało dostrzegalne dla zwykłych ludzi. Zachowywali się tak jak dotychczas, ale łączył ich jeden sekret. Sekret kuszący, pociągający, a jednocześnie kruchy i delikatny, z nutą tajemniczości i magii. Jak wygląda teraz ich życie ? Ona sprawdza się w pracy odnosząc coraz to większe sukcesy, co utwierdza ją w przekonaniu, że nadszedł najlepszy okres w jej karierze i nic nie jest w stanie jej powstrzymać w osiągnięciu postawionego sobie celu. Nadal pozostaje w związku z Michałem zapewniając go co do swoich uczuć, który w ostatnim czasie stał się bardziej podejrzliwy niż był dotychczas. A On ? Nadal jest piłkarzem Borussi Dortmund z którą zmierza po najwyższe cele i ciągle się rozwija. Jego życie toczy się wokół piłki , która jest jego największą miłością. Ale zarówno Jego, jak i Klaudię, łączy wspomniany sekret. Oboje tkwią w tajemnym związku, który jest po prostu romansem. Potajemne wyjazdy, spotkania, kolejne wymowki to od dłuższego czasu nieodłączne elementy ich życia. Ciągle stąpając po kruchej granicy między prawdą a kłamstwem, tkwią w tym, nie mogąc się uwolnić. Czy to jest miłość, wiedzą tylko oni. Jednak z mijającymi dniami, staje się to coraz bardziej poważniejsze. Kłamstwo mające drugą stronę...
Spoglądała na swoje odbicie w lustrze w złotej ramie, które stało tuż obok jej toaletki, przy której spędzała conajmniej godzinę każdego poranka. Idealna sylwetka, dopasowany ubiór, delikatny makijaż i ułożone włosy - cała Klaudia Polańska. Młoda, piękna, utalentowana, twardo dążąca do celu. Jednym słowem kobieta sukcesu. Jednak gdzieś pod tą grubą warstwą pewności siebie, kryje się delikatna dziewczyna, która mimo, że wie czego pragnie, to nie potrafi odnaleźć właściwej ścieżki na życiowej drodze. Każdego dnia, gdy patrzy na swoje odbicie w lustrze, nie widzi siebie z przed kilku miesiący. Na zabój zakochanej w Michale, poza którym nic nie było ważniejsze. Lecz gdzieś w międzyczasie miłość słabła, ogień wygasał aż do teraz kiedy po niej pozostał złudny cień. Miłość znikła, a na jej miejscu pojawiło się kłamstwo.
- Tak idziesz do pracy ? - zapytał Zieliński kiedy jego partnerka przeglądała swoje torebki w celu dobrania najodpowiedniejszej.
- Tak to znaczy jak ? - zapytała nie odrywajac się od czynności
- Idziesz do pracy tak ubrana ? Ta sukienka jest zdecydowanie za krótka. W dodatku ten dekolt. Nie podoba mi się to - znów dało się zauważyć jego zazdrość. Coraz częściej.zwracał Klaudii uwagę na jej ubiór czy makijaż. Jednak za każdym razem znajdował się na przegranej pozycji.
- Będziesz mi mówił jak powinnam się ubierać ? Przesadzasz Michał. Wychodzę. Nie czekaj z kolacją, bo wrócę późno - minęła go w drzwiach nie obdarzajac go choćby pożegnalnym pocałunkiem.
- Znowu to samo - odparł sam do siebie, gdy pozostał już sam.






~*~






Kolejny trening minął w spokoju z większym naciskiem jedynie na zagrania taktyczne. Po blisko dwóch godzinach ciężkiej pracy opuścił ośrodek treningowy, wsiadł do swojego samochodu, odrazu włączając klimatyzację która w mgnieniu oka schłodziła jego rozgrzane ciało. Przed zapaleniem silnika zerknął na wyświetlacz telefonu, na którym widniało powiadomienie o nowej wiadomości. Gdy tylko zobaczył nazwę kontaktu i zdjęcie od razu uśmiechnął się pod nosem. Zadowolony, myśląc o zbliżającym się wieczorze w towarzystwie Klaudii udał się do domu, by wszystko przygotować na tę okazję.
Blisko godziny dwudziestej pierwszej zapalił wszystkie świeczki, które ustawił w każdym wolnym miejscu w jego sypialni. Płatki czerwonych róż idealnie komponowały się z czarną błyszczącą pościelą. Kiedy rozległ się dzwonek, spojrzał na efekt końcowy i poszedł otworzyć. Kiedy zobaczył ją przed sobą, znów poczuł to dziwne uczucie, które zawsze mu towarzyszy gdy jest w jej towarzystwie. Zaprosił ją do środka, pomagając zdjąć żakiet który okrywał jej nagie ramiona.
- Michał myśli że jesteś...
- W pracy - dokonczyla spoglądając na Roberta.
- Nie domyśla się niczego ?
- Dziwnie się zachowuje ale wątpię by przyszło mu do głowy że spotykam się z kimś za jego plecami.
- To dobrze - odparł przyciągając ją do siebie. - Zostaniesz na noc ?
- Nie. Nie mogę. Przyszłam tylko na chwilę. Wiesz że muszę wracać.
- Nie. Nie rób mi tego. Nie wytrzymam bez ciebie. Wyjedźmy gdzieś. Choćby na dwa dni.
- Robert - zasmiala się ulegając jego pocałunkom - Żartujesz sobie ? Przecież ty masz treningi, mecze a ja pracę. A Michał ? Co miałabym mu niby powiedzieć ?
- Racja, nie pomyślałem. Ale się tak już nie denerwuj - gładził jej ramiona przyprawiając tym samym ją o zawroty głowy czując jego dotyk na swojej skórze. Obrócił ją w swoją stronę i pocałował co było pierwszym etapem ich dzisiejszego wieczoru, którego finał zakończył się w jego sypialni.
Leżeli wtuleni w siebie, delektując się swoją obecnością. On odpoczywał u jej boku, nie myśląc o niczym, w przeciwieństwie do niej. Znów czuła wyrzuty sumienia, które towarzyszyły jej będąc przy Robercie. Lubiła spędzać z nim czas, rozmawiać, śmiać się. Czuła pełną swobodę, która sprawiała jej przyjemność.
- O czym myślisz ? - zapytał ze spokojem,.mocniej obejmując ją swoim ramieniem.
- O tobie. - odrzekła dodając po chwili - O nas. Nie wiem do czego to wszystko nas zaprowadzi.
Rozumiał jej wątpliwości, lekki strach przed niewiadomą ale jednoczesnie chciał wiedzieć co na prawdę będzie dalej. Nadal jest tym ' drugim ' . Tym, z którym widuje się w tajemnicy, w ukryciu. A On już chyba tak nie chce. Już nie chce liczyć się z przyjaźnią, z ludźmi - chce z nią być. Tak prawdziwie. Wieczorami, gdy zasypia, myśli o niej, wyobraża soebie, jak mogłoby wyglądać ich wspólne życie. Już nie bawi go ta zabawa, w którą się bawią. Chyba w końcu odnalazł, to czego szukał. Miłość. Może ona go znalazła. Ale to nie ma znaczenia. Zakochał się. Teraz, wie czym jest prawdziwa miłość.
- Klaudia ? - spojrzała powolnie w jego oczy, w których dostrzegalne było zaciekawienie, zainteresowanie
- Muszę ci coś powiedzieć - podparł się, dłonią przejechał po jej delikatnym policzku - Zakochałem się. Zakochałem się w tobie. Chce z tobą być. Chcę ... - nie dokończył. Kobieta owinęła się pościelą, opuszczajaąc jego łózko, nakładając na siebie swoje ubrania - Co ty robisz ? Klaudia powiedz coś. Powiedz, że ty też...
- Przestań ! Wiedziałeś jaki jest układ. Niegdy nie powiedziałam, że między nami coś będzie. Nigdy ! - krzyknęła w nerwach odgarniając z ramion swoje włosy.
- Stój ! - zawołał, gdy zatrzasnęła drzwi, wychodząc z jego mieszkania. Oparł się czołem o drzwi, uderzając pięścią o nie. Był zły na siebie o to co powiedział, ale jak długo mógł czekać z tym wyznaniem ? Moze popełnił błąd ? Może On dla niej jest właśnie tylko tym drugim ?
 Kiedy już chciał włączyć telewizję, ponownie rozległ się dzwonek do drzwi. Z nadzieją, że Polańska znów przyszła do niego, pobiegł otworzyć. Tyle, że to nie była Ona.
- Co ty tutaj robisz tak późno ? - zapytał
- Klaudia mnie zdradza - usłyszał krótką odpowiedź, a jego serce biło jak oszalałe, ciało oblał zimny pot. Czyżby prawda wyszła na jaw ?

wtorek, 28 stycznia 2014

Rozdział VIII


Obudził ją powiew chłodnego powietrza i ruch tiulowej zasłony która ocierała się o jej roznegliżowane ciało. Uniosła się nieco, obracając się w drugą stronę. Obok leżał nie kto inny jak Robert Lewandowski, którego półnagie ciało okrywał jedynie pluszowy koc. Przetarła zmęczone oczy, niewiele pamiętając z poprzedniego wieczoru. Jednak patrząc na to co znajdowało się wokół, była pewna jednego : noc spędziła z Robertem Lewandowskim w jednym łóżku. A wydarzyć mogło się tylko jedno, lecz nie chciała nawet o tym myśleć. Czuła się okropnie, wiedząc że zdradziła Michała i to w dodatku z jego najlepszym przyjacielem.

Z podłogi wzięła jego koszulę którą nałożyła na siebie i po cichu opuściła łóżko, zostawiając w nim samego Roberta. W salonie znalazła resztę swoich rzeczy w  które szybko się ubrała i jak najprędzej opuściła mieszkanie piłkarza.  Nie miała nawet ochoty czekać na taksówkę i szybko ruszyła do domu, nawet w swoich kilku centymetrowych szpilkach. Mogło minąć około dwudziestu pięciu minut, gdy otworzyła drzwi mieszkania z nadzieją, że Michał nie wrócił z dyżuru w szpitalu. Zdjęła obuwie ze swoich obolałych nóg i stąpając po zimnej podłodze doszła do przestronnego salonu, gdzie usiadła na skraju kanapy.

Po jej bladych policzkach polały się stróżki słonych łez które moczyły jej twarz. Trzymające w dłoniach dokumenty, które postanowiła zabrać ze sobą do domu, po chwili wylądowały na podłodze, które rzuciła z całej siły by rozładować emocje. Niefortunnie poleciały w stronę szklanego wazonu, który upadł na dębową podłogę rozsypując się na drobne kawałki. Kobieta osunęła się na podłogę, nadal roniąc łzy. Dopiero teraz wszystko zaczęło do niej docierać co się wydarzyło w nocy, na co sama świadomie się zgodziła. Chciałaby by to zdarzenie nie ujrzało światła dziennego a zwłaszcza by Michał o niczym się nie dowiedział. Ale jak od teraz ma każdego dnia być przy nim, zapewniając co do swoich uczuć a w rzeczywistości ukrywając kłamstwo. Nawet nie kłamstwo, a tak bolesna zdradę której dokonała.

Kiedy tak siedziała, ciągle zastanawiają się co teraz będzie, co sama powinna zrobić, do mieszkania wrócił Zieliński po nocnym dyżurze. Kobieta szybko otarła twarz z łez i wstała by się przywitać.

- Witaj kochanie. Jestem tak zmęczony, że muszę się przespać. Wybacz. Później porozmawiamy. - rzekł zanim ona sama cokolwiek powiedziała i po chwili zniknął w sypialni, zamykając za sobą drzwi. W pewien sposób zadowolona, ze ma czas by wszystko przemyśleć, usiadła na balkonie, wpatrując się w panoramę budzącego się dortmundzkiego miasta.









~*~













Obudził się tak usatysfakcjonowany jak nigdy dotąd. Może miał wyrzuty sumienia, ale jego radość po jednej z najcudowniejszych nocy w życiu, była nie do opisania. Mimo, że już jej nie było, położył głowę na drugiej części łóżka, czując jeszcze to ciepło i zapach perfum, które działały na niego oszałamiająco. Kiedy rozkoszował się wspomnieniami z ubiegłej nocy, szara rzeczywistość dawała się we znaki, a na jego duszy malowało się piętno popełnionego błędu. Nie chciał myśleć o tym w taki sposób, ale prawda jest tylko jedna i niestety najbardziej bolesna. Fakt, że spędził noc z dziewczyną swojego przyjaciela, zaczął go męczyć i uporczywie wnika do jego umysłu. " Nie zrobiliśmy nic złego. To tylko seks bez zobowiązań " , pomyślał, ale wiedział że to nie był głupi wybryk. To było coś więcej. Nie potrafi tego określić, ale przy niej czuł się inaczej, nie jak ten Robert Lewandowski, którym jest każdego dnia. Czuł tę swobodę, spokój ale i pożądanie, które współgrało z namiętnością i czułością. Przy żadnej kobiecie nie czuł się właśnie tak jak czuł się przy Polańskiej. I chciałby... Chciałby to powtórzyć. Nawet będąc świadomym, że to wielki błąd który może ponieść za sobą srogie konsekwencje, to pragnie tego tak bardzo. Choćby tylko spotkania z nią. Jej uśmiechu, głosu i dotyku. Pragnie jej całej. Lecz to pragnienie sprawia mu ból, marzyć o czymś czego nie można posiąść...

Przemieszczał się po całym mieszkaniu, w którym nie mógł znaleźć sobie miejsca. Wydarzenia z poprzedniego dnia nie dawały mu spokoju i nie miał nawet komu o tym powiedzieć, wyrzucić z siebie to co mu ciąży. Błaszczykowscy wyjechali do Polski na krótkie wakacje, również Piszczkowie podążyli ich drogą. Pozostali przyjaciele to tak naprawdę dobrzy znajomi z klubu z którymi może wyskoczyć na imprezę, do siłowni czy na wspólne męski popołudnia. Z żadnym nie utrzymuje tak bliskich relacji by mógł mu opowiedzieć o tak delikatnych sprawach, można powiedzieć, że byliby to nawet nieco krępujące dla niego samego, zapewne jak i dla słuchacza. Poza chłopakami z klubu ma jeszcze tylko Michała ale tutaj nawet nie rozpatruje go jako osoby do rozmowy, bo to wręcz niemożliwe.

Zrezygnowany usiadł przed telewizorem, ale gdy tylko wygodnie się usadowił, z sypialni dobiegł dźwięk dzwoniącego telefonu. Niepocieszony powędrował w jego poszukiwaniu, a gdy znalazł go leżącego pod poduszką, został zmuszony do długiej rozmowy z mamą, która właśnie zadzwoniła.









~*~













Przeglądała różnorodne dokumenty potrzebne jej do pracy, do momentu, gdy ktoś przyszedł ją odwiedzić. Nie spodziewała się żadnych gości, więc nieco zaskoczona poszła otworzyć drzwi. Gdy tylko uchyliła je do połowy, doznała szoku, z jakim rzadko miała do czynienia. Poczuła jak przez jej ciało przechodzi fala chłodu, serce zamiera i nie potrafi wziąć powietrza w płuca. Stała oniemiała, niczym figura woskowa. Dopiero po krótkiej chwili, w której zastanawiała się nad zaistniałą sytuacja, dotarło do niej że znów ma sposobność widzieć się z Lewandowskim.

- Co ty tutaj robisz ?! - zapytała po chwili namysłu, obdarzając go chłodnym spojrzeniem. Mężczyzna mimo to patrzył na nią w taki sposób, w jaki lubiła, ale starała się tego nie okazywać.

- Przyszedłem cię zobaczyć - odparł, po czym pochylił się nieco tak by móc ją pocałować, lecz kobieta odwróciła się w drugą stronę, przez co delikatnie ucałował jej policzek. Delikatny, subtelny i śmiały. Oparty o drzwi, nadal zbliżony do jej ciała, wdychał zapach jej perfum, który jeszcze unosi się w jego mieszkaniu, od jej wyjścia. - Stęskniłem się za tobą, Klaudia - na jej policzku złożył kolejny pocałunek który powtórzył kilkakrotnie aż w końcu jego usta poczuły słodycz jej ciepłych warg. Po jednym pocałunku nieznacznie odsunął się od niej, patrząc w jej oczy. Miał dziwne wrażenie, że tak samo jak on, dziewczyna jest zadowolona i pragnie więcej. Jego przypuszczenia okazały się poprawne, bo po chwili brunetka uśmiechnęła się w jego stronę po czym, tym razem ona pocałowała go. Chwyciła mocno jego koszulkę i przyciągnęła do siebie. Mężczyzna nie zwlekając uniósł ją nad ziemią, biorąc na ręce i weszli do środka, zamykając za sobą drzwi. Oparli się o ścianę, ciągle tkwiąc w nad wyraz namiętnym pocałunku, który stawał się coraz bardziej odważniejszy. Dwudziestopięciolatek przywarł do niej całym ciałem, tak by swobodnie mógł ją utrzymywać w powietrzu. Obejmując jego szyję pozwalała mu na wszystko, nie ograniczając żadnego ruchu. Tkwili w pocałunku, który był toksyczny, który niszczył wszystko co mają. Ale nie potrafili przestać, nie potrafili się od siebie uwolnić.

- Przestań. Nie możemy. Nie potrafię tak. – powiedziała, kiedy poczuła ciepło jego delikatnych warg na swojej szyi, na której składał pojedyncze pocałunki. Odepchnęła go od siebie i odeszła, stając kilka kroków dalej. Głęboko oddychając, odrzuciła do tyłu swoje włosy, które opadały jej na twarz. Czuła się tak okropnie z faktem, że znów pozwoliła sobie na coś takiego. Po raz drugi dokonała zdrady, mając tego pełną świadomość. Najbardziej boli ją to, że ona tego chciała i nadal chce. Nie rozumie jak w tak krótkim czasie zdołała… Zakochać się ? Może to nie jest odpowiednie określenie, ale poczuła z nim jakąś więź. Może to jednak chwilowe zauroczenie, przerwanie monotonii, która panuje w jej związku z Michałem. Jednak nawet zwykłe, dziecinne zauroczenie, nie powinno mieć miejsca. A już na pewno, nie z nim, Robertem Lewandowskim.

- Potrafisz. Chcesz tego. – stojąc za nią, trzymał dłonie na jej udach znów próbując ją pocałować. – Zostaw go. Bądź ze mną. – dziewczyna gwałtownie odskoczyła od swojego adoratora patrząc na niego ze złością, za jego słowa.

- Jak możesz coś takiego mówić ? Jak możesz mi proponować… Michał to twój przyjaciel. Jestem z nim. Kocham go ! – oświadczyła, próbując brzmieć przekonywująco, lecz sama nie do końca wierzyła w to co mówi i co czuje.

- Kochasz go ? To dlaczego pozwalasz mi na to wszystko ? Dlaczego spędziłaś ze mną noc? Dlaczego pozwalasz mi się dotykać, całować ? Nie czujesz już do Michała tego co czułaś kiedyś.

- Nie wiesz co czuję ! – krzyknęła

- To co jest między nami nie jest przelotne. To coś więcej. Ty to wiesz, ja to wiem, to po co się oszukiwać ? Zaczekam. Zaczekam tyle ile będę musiał. Ale… - zawiesił swój głos, spuszczając głowę, lecz po chwili spojrzał kobiecie głęboko w oczy – Wkrótce będziemy razem.


wtorek, 21 stycznia 2014

Rozdział VII

Siedziała na drewnianej ławce tuż obok miejscowego placu zabaw, wpatrując się w dal. Wiatr targał jej długimi włosami, zasłaniając widoki. Na kolanach trzymała teczkę z nową umowę o pracę, ciągle zastanawiając się czy dobrze postąpiła.  Kocha pracę i nie zmieni tego, pragnie się rozwijać, choć wie że jej marzenia to lista wyrzeczeń i poświęceń. Już raz doprowadziła do rozpadu jej związku z Michałem i nie wyobraża sobie, że znów mogłaby stracić coś tak cennego, czyli jego miłość. Jest zdania, że każdy związek to ciągłe kompromisy, więc skoro ona postanowiła przyjechać do niego, tutaj do Dortmundu, pozostawiając Polskę, to on może zgodzić się na jej nową pracę. Będąc pewną swego, czuje tę obawę, strach przed niewiadomym.
Przeglądając już po raz dwudziesty swoją umowę, wyrwała się z transu, gdy tuż przed nią upadło dziecko. Poderwała się z ławki i przykucnęła przy rozpłakanej dziewczynce, około czteroletniej. Z torebki wyjęła paczkę chusteczek higienicznych, którymi otarła lekko zakrwawione kolana. Rany nie były poważne, jedynie zwykłe otarcia, które mają wszystkie dzieci w tym wieku. Nie jeden rodzic przeżywa ciągłe upadki swoich maluchów, a potem stara się załagodzić głośny płacz.
- Gdzie twoi rodzice ?  - zapytała dziewczynkę, która powoli doszła do siebie i z uwagą przyglądała się młodej kobiecie, która trzymała ją na kolanach, uśmiechając się do niej i gładząc jej włosy.
- Przyszłam z wujkiem – odparła dziewczęcym głosikiem, rozglądając się w Okół
- A jak masz na imię ?
- Oliwka. A ty ? – dziecko nie sprawiało wrażenia przerażonego, lecz wręcz przeciwnie. Była nad wyraz zainteresowana obcą dla niej osobą
- Klaudia. Chodź ze mną, poszukamy twojego wujka. – podała jej dłoń i powoli ruszyły, wędrując przez cały park. Po drodze przystanęły  przy budce z lodami, na które miała ochotę mała dziewczynka. Klaudia cały czas się rozglądała, czy czasem ktoś nie poszukuje dziecka, lecz nie dostrzegła takiej osoby. Jedynym racjonalnym wyjściem z takiej sytuacji, było dla niej udanie się na policję i zgłoszenie odnalezienia dziecka. Jednak zaledwie po kilku minutach od owych przemyśleń, takie rozwiązanie nie było już potrzebne. 
Kobieta zatrzymała się na chwilę by otrzeć ubrudzoną od czekoladowych lodów twarz dziecka, a kiedy chciała wyrzucić chusteczkę do najbliższego kosza, dostrzegła zaledwie kilka kroków dalej, znaną jej sylwetkę. Mężczyzna kręcił się na skrzyżowaniu dwu dróg, a po chwili krzyknął na cały park imię dziecka, tak że wszystkie oczy zwrócone były na niego. Podbiegł ile sił miał w nogach i wziął dziecko na ręce, przytulając ją mocno. Polańska patrzyła na uroczą scenę, lecz czuła w sobie nieogarnięty gniew. Nie rozumiała jak mężczyzna mógł zgubić dziecko.
- Jak mogłeś zgubić  dziecko ?! – krzyknęła po chwili. Mężczyzna dopiero teraz się zorientował kto opiekował się dzieckiem pod jego nieobecność. Odstawił dziewczynkę na ziemię, która prędko usiadła na ławce, rysując w notesie, który udostępniła jej Klaudia. – Powinnam zgłosić to na policję ! – nadal targały nią emocje, które po chwili zaczęły z niej uchodzić.
- Odwróciłem się tylko na chwilę, a po chwili jej już nie było. Ale przecież nic złego się nie stało – powiedział , gdy kobieta na chwilę zamilkła
- Ale mogło się stać ! – nadal była mocno rozgniewana w stosunku do piłkarza
- Wiem – odrzekł, gdy dotarło do niego ile złych rzeczy mogłoby się stać, gdyby dziecko pozostało samo sobie. Przecież tuż obok, jest ulica z ciągle poruszającymi się samochodami, a w parku tyle obcych i podejrzanych osób. Nawet nie chciał o tym myśleć. – Dziękuję, że zaopiekowałaś się Oliwką. To córka Błaszczykowskich.
- Nie spuść jej już z oczu – odparła już z pełnym spokojem, patrząc na mężczyznę który stał przed nią – Do zobaczenia – dodała na pożegnanie.
- Do zobaczenia ? Czyli się jeszcze spotkamy ? – zapytał z zaciekawianiem, przyglądając się pięknej kobiecie.
- W to nie wątpię – posłała mu tajemnicze spojrzenie, uśmiechając się w jego stronę, po czym odeszła zgrabnie się poruszając. Mężczyzna odprowadził ją wzrokiem, aż w końcu postanowił odwieźć dziecko do domu, za nim nie zgubi jej po raz drugi.





~*~





Siedziała na kanapie oczekując  powrotu Michała, przeglądając gazetę codzienną. Ubrana zwyczajnie,  w krótkie dresowe szorty, rozciągnięty top i z włosami spiętymi w kok, wyglądała niepodobnie do Klaudii, która obraca się między wielkimi ludźmi.  Przewracając kolejną kartkę gazety, usłyszała dźwięk otwierających się drzwi. Odłożyła czasopismo i pobiegła przywitać się z ukochanym.  Zarzuciła mu ręce na szyję, gdy ten odłożył swoją służbową teczkę i objął ją w pasie. Po chwili złączyli się w czułym i namiętnym pocałunku, do których coraz rzadziej dochodziło między nimi.

- Aż tak bardzo się za mną stęskniłaś ? – zapytał, lecz zamiast odpowiedzi, został obdarowany kolejnym pocałunkiem. On uznał to za szczere okazywanie miłości, lecz dla niej było to oszustwo. Chce poczuć to co czuła kiedyś, ale wie, że jej uczucia się zmieniły. I boi się, że nie kocha go tak bardzo jak kiedyś, a zaczyna zakochiwać się w kimś innym. Próbuje przestać, lecz nie potrafi. W dodatku ich znajomość się dopiero zaczyna, a kolejne wspólnie spędzone chwile w jego towarzystwie mogą obrać nieoczekiwany zwrot akcji.
Po zjedzonym posiłku usiedli na balkonie, wtuleni w swoje ciała. Milczeli, co jakiś czas jedynie mówili półsłówkami. Kobieta przez ten cały czas zastanawiała się jak powiedzieć Michałowi o nowej pracy, lecz obawiała się jego rekacji.
- Muszę ci coś powiedzieć - odezwała się w końcu, zbierając się na odwagę
- Co się stało kochanie ? - zapytał obejmując ją, ciągle patrząc w jej oczy
- Wiem, że będziesz zły, ale jak tak nie wytrzymam. Nie mogę siedzieć tak cały czas bezczynnie w domu, nic nie robiąc. Chcę robić to co kocham i... - zawiesiła na chwilę głos, biorąc głęboki wdech powietrza - Dostałam pracę. I nie zmienię zdania, Michał
Mężczyzna siedział nie spoglądając na nią, lecz na widoki które malowały się przed jego oczami. Mimo popołudniowej pory, kiedy zazwyczaj miasto pełne jest ludzi, teraz było nieco opustoszałe. Gdzieniegdzie ktoś spacerował, czasem ulicą przejechał samochód. 
- Rozumiem. Skarbie, przecież ja to rozumiem. Nie chcę byś się ograniczała, robiła coś wbrew sobie. Chcę tylko byś pogodziła pracę z zyciem osobistym. Chcę byś znajdywała dla mnie czas. Nie chcę by nasze życie wyglądało tak jak ostatnio. Nie mieliśmy czasu nawet ze sobą porozmawiać.
- Obiecuję ci, że się to zmieni. Praca do południa, a potem tylko ty - obdarzyła go pocałunkiem w policzek, pozostawiając na nim ślad szminki i wygodnie usiadła na jego kolanach.
- To co będziesz tam robiła ? - zapytał po czasie, a ona wyrwała się z rozmyśleń.
- Wiesz, na razie do końca nie wiem czym na stałe mam się zajmować, ale pierwsze polecenie już dostałam.
- Naprawdę? Tak szybko ? To co to będzie ?
- Wywiad z Robertem. Robertem Lewandowskim. - odparła 
- To wspaniale ! - ku jej zaskoczeniu, chłopak entuzjastycznie zareagował na jej odpowiedź
- Dlaczego wspaniale ?
- Poznaliście się już lepiej, to chyba będzie to wywiad bez żadnego stresu 
- Taaak - przeciągnęła, ciągle myśląc o najbliższym spotkaniu z piłkarzem. Cieszyła się na myśl o tym, a jednocześnie miała ogromną ochotę zrezygnować. 






~*~





W samochodzie pogrywała muzyka, a on uradowany jak nigdy wracał z zakupów, ciągle myśląc o ostatnim spotkaniu z Klaudią. Ogólnie rzecz biorąc, odkąd ją poznał to myśli tylko o niej, i właśnie o to ma do siebie pretensje. Nic nie zmieni faktu, że Polańska jest dziewczyną jego przyjaciela, ale to co on zaczyna czuć, już całkiem go przerasta. Jest tak bardzo rozchwiany uczuciowo. Zazwyczaj kobieta dla niego, to miała być przygoda. Krótka, bez zobowiązań. Ale teraz, on nie chce czegoś co po chwili zniknie, lecz czegoś co będzie trwało bardzo długo. Może w końcu wydoroślał ? Może potrzebuje mieć przy sobie tę bratnią duszę, którą pokocha bezgraniczną miłością, dla której będzie w stanie zrobić wszystko. I Klaudia miała by byś tą osobą ? Przecież to tak bardzo nierealne, niemożliwe wręcz.
Ciągle jadąc samochodem ulicami miasta i podśpiewując pod nosem ulubione słowa piosenki, rozległ się dźwięk dzowniącego samochodu. Wcisnął guzik zestawu głośnomówiącego i przywitał osobę po drugiej stronie telefonu.
- Witaj Robercie!  - rozległ się po samochodzie charakterystyczny głos jego menegera - Mam dla ciebie wiadomość. Otóż, nie wiem czy masz jakieś plany na jutrzejszy wieczór, ale jeśli je masz, to zrezygnuj. Jutro, punkt dwudziesta masz wywiad i nawet nie próbuj się wymigać ! - po tych słowach rozmówca się rozłączył, a Lewandowski jedynie westchnął i przycisnął pedał gazu.
Wszedł do pustego mieszkania z zapełnionymi torbami, które odłożył w kuchni. Był tak bardzo zmęczony całym dniem, że odechciało mu się spotkań z przyjaciółmi, na które wcześniej miał wielką ochotę i jedynie co zrobił tego dnia, to wziął prysznic i zasnął w swoim łóżku, rozmyślając o jednej osobie.





~*~






Ubrał się szykownie, lecz tak by było mu wygodnie i komfortowo. Przed wyjściem użył swoich ulubionych perfum i opuścił mieszkanie. Zrezygnował z jazdy własnym samochodem, i zamówił taksówkę która czekała już na zewnątrz. Po dosłownie dziesięciu minutach znalazł się pod budynkiem, w którym odbyć miał się wywiad. Kobieta z recepcji zaprowadziła go do odpowiedniego pomieszczenia, gdzie czekali wszyscy na piłkarza. Nieiwielka sofa w odcieniach szarości, przygaszone światło, kamery, reflektory i mnóstwo ludzi. Czyli okoliczności przeprowadzania wywiadu na wizji. Na samą myśl, zrobiło mu się słabo. Po prosił o szklankę wody, którą szybko opróżnił. Dosłownie pięć minut przed rozpoczęciem, jedna z osób będąch odpowiedzialną za jego wygląd, nałożyła mu niewielką ilość pudru rozświetlającego, czego mężczyzna wręcz niecierpiał. Ogólnie, nie cieszył się na myśl o godzinnej rozmowie o niczym i odpiwiadaniu na pytania niewiadomego pochodzenia. Jego podejście zmieniło się diametralnie, gdy ujrzał obok kamerzysty tę jedną i niepowtarzalną Klaudię Polańską. Od razu się uśmiechnął i podszedł się przywitać.
- Nie sądziłem, że nasze najbliższe spotkanie będzie tak szybko - posłał jej czarujące spojrzenie, na co tak lekko się zarumieniła, nawet przez warstwę makijażu. Nic nie odpowiedziała, lecz w jego towarzystwie udała się na plan.
Po półtorej godzinie czasu opuścili budynek i zatrzymali się tuż przed nim. Panowała między nimi luźna atmosfera, choć dało się wyczuc chwilami napięcie między nimi, bądź dystans, głównie z jej strony.
- Nie jest aż tak późno. Może pojedziesz chwilę do mnie, co ? Wino, dobry film... - zaproponował
- Nie wiem czy dobry pomysł - odpowiedziała
- Proszę. Michał ma dyżur, sama mówiłaś, to zamierzasz tak w samotności spędzić ten uroczy wieczór ? - próbował ją namówić, i ostatecznie dopiął swego.
- Dobrze. Mam tylko nadzieję, że masz jakieś dobre wino - zaśmiała się. Po chwili przyjechała taksówka, wcześniej zamówiona i oboje udali się do mieszkania Roberta....






~*~




Mam nadzieję, że nie zapomniałyście
o tym opowiadaniu. Rozdział taki sobie, 
choć może się Wam spodoba.
Postaram się napisać kolejny na przyszły wtorek
Pozdrawiam

Obserwatorzy