środa, 3 lipca 2013

Rozdział I

Słońce od wczesnego ranka mocno przygrzewało, brak jakiegokolwiek podmuchu wiatru sprawiał że było wyjątkowo duszno. Każdy szukał schronienia w cieniu, nawet zwierzęta, które nie radziły sobie z tak wysoką temperaturą. Do sypialni na poddaszu, zza okiennych zasłon przedostawały się smugi światła. Padając na jej wyjątkowo bladą twarz, zaczęły ją budzić. Przetarła zaspane oczy i ujrzała obok siebie swojego ukochanego. Spał wtulony w satynową pościel, z ręką pod głową, przez co wyraźnie widać było jego wyraz twarzy. Spokojny, szczęśliwy, zadowolony. Zmierzwione włosy i lekki zarost dodawały mu uroku. Kobieta nie chcąc budzić swojego partnera, który dnia poprzedniego wrócił bardzo późno, wstała ostrożnie z łóżka. Na swoje półnagie ciało nałożyła koronkowy szlafrok, związując paskiem w pasie, a na stopy wsunęła beżowe pantofelki. Cicho opuściła sypialnię i krętymi schodami zeszła na parter. Ziewając po nie przespanej nocy, zaparzyła w dzbanku silnej, czarnej kawy i nalała do porcelanowej filiżanki. Usiadła przy stole, wzięła gazetę do ręki i zaczęła czytać. Gdy opróżniła naczynie z napoju, usłyszała cichy jęk, a właściwie skomlenie. Obejrzała się za siebie i za szklaną szybą ujrzała swojego ukochanego psa. Wstała i jednym ruchem otworzyła drzwi, przez które do środka domu wbiegł zwierzak. Wskoczył na kanapę, rozkładając się na niej, zajmując prawie całą jej powierzchnię. Brunetka tylko zaśmiała się do siebie i udała się do kuchni, po pożywienie dla psa. Z kuchennej szafki wyjęła torbę z karmą i wsypała do niebieskiej miski stojącej na podłodze, wyłożonej połyskliwymi płytkami, w których można było się przejrzeć. Momentalnie podbiegł do niej pies o jasnym namaszczeniu, zajadając swoją ulubioną karmę. Kobieta pozostawiła psa, a sama udała się na dwór z filiżanką kawy. Usiadła na przydomowym tarasie i zajęła się lekturą zgromadzonych notatek do napisania artykułu. Wiedziała doskonale że od tego bardzo wiele zależy, głównie awans. Jej marzeniem było zastać zauważalną w tym środowisku, być docenioną i aby każdy wiedział kim jest. To był jej główny cel, i do tego dążyła od dłuższego czasu. Może przez to jej związek z Michałem, przechodził mały kryzys. Nie było kłótni, nie porozumień, ale jakoś się im nie układało. Ona całymi dniami przesiadywała w pracy, na wyjazdach, on tak samo. Prawdę mówiąc w ciągu dnia widywali się zaledwie kilka minut. Mężczyzna nie mógł zrozumieć, dlaczego praca jest dla niej ważniejsza niż on sam. Nawet nie on, a ich wspólny związek, ich miłość.
- Znowu pracujesz ?- zapytał siadając naprzeciw ukochanej. Pozwolił sobie wziąć jej kubek z kawą, który opróżnił do końca. Przesiadł się bliżej niej, gdyż siedząc naprzeciw słońce mocno raziło go w oczy.- Kiedy ostatnio odpoczywałaś ?
- Kochanie, wiesz doskonale że to dla mnie bardzo ważne. Walczę o awans, nie mogę siąść na laurach- odparła nieco oburzona zachowaniem chłopaka, który po raz kolejny miał jej za złe że tyle pracuje. Dla niej to byłoby spełnienie marzeń, gdyby awansowała. Tylko on nie mógł tego zrozumieć.
- Przecież wiem ile to dla ciebie znaczy. Martwię się- wyjął z jej rąk białe kartki papieru, odkładając na stół. Objął ją w pasie, przysuwając do siebie. Jej szlafrok osunął się niżej, odsłaniając długie, zgrabne nogi. Mężczyzna podniósł je, kładąc wzdłuż kanapy. Spojrzał na nią z troską i ogromną miłością. - Kocham cię i nie chcę abyś się tak przemęczała. Pójdziesz dzisiaj ze mną na bankiet do ojca? Nie chcę być tam sam
- Oczywiście.- pocałowała go w policzek i podłożyła sobie poduszkę pod głowę.
- Musisz sobie coś kupić, abyś wyglądała zjawiskowo. Więc zaraz idziesz na zakupy i to bez żadnej wymówki.- brunetka uśmiechnęła się, odsłaniając swoje śnieżno białe zęby. Zabrała ze sobą dokumenty i zaniosła do swojego domowego gabinetu, po czym udała się na piętro po ubrania. Z garderoby wyszukała czarną spódnicę przed kolano, a do tego dopasowała kremową, prześwitującą koszulę, przez którą było widać jej koronkowy biustonosz. Delikatnie podkręciła końcówki swoich włosów, nałożyła makijaż na twarz i ponownie zeszła na dół. W przedpokoju założyła trampki, a do ręki wzięła swoje ulubione szpilki od Louboutina, które kupił jej Michał na urodziny. Pożegnała się z nim i tylnymi drzwiami ich domu, udała się do przydomowego garażu. Na tylne siedzenie rzuciła torebkę i buty i ruszyła na miasto.




~*~




W między czasie przyszły lekarz  postanowił pójść na siłownię. Pobiegł się ubrać w dresy i spakował podręczną torbę. Z kuchni wziął jeszcze tylko butelkę czystej wody mineralnej i poszedł do swojego samochodu. Do bagażnika włożył torbę, usiadł na przednim siedzeniu włączając radio i odpalił silnik. Po niecałych dwudziestu minutach był już na miejscu. Pozostawił auto w cieniu a sam udał się do budynku. Przywitał się z młodą recepcjonistką, posyłając jej serdeczny uśmiech i ukazując swój karnet. Po wszystkich formalnościach udał się do szatni, a stamtąd prosto na salę. Spotkał swoich znajomych z którymi nawiązał ciekawą konwersacje odnośnie sportu. Tematem numer jeden była oczywiście piłka nożna, której fanami była cała grupa przyjaciół. Rozmawiali o drużynach, piłkarzach, kadrze narodowej. Nawiązał się też między nimi spór o Roberta Lewandowskiego. Spierali się o jego sposób gry w niemieckiej drużynie i reprezentacji. Michał zbytnio nie zabierał głosu, gdyż wszyscy doskonale znali jego zdanie na ten temat. Był on jego przyjacielem, więc nie mógł być przeciw niemu. Znali się wiele lat, pochodzili z tego samego miasta, razem chodzili do szkoły. Z czasem ich drogi zaczęły się rozchodzić, kontakt zanikał. Opierał się on tylko na życzeniach świątecznych i urodzinowych, czy też ze strony Michała, gratulacjami po udanym meczu. Tak też było gdy polski piłkarz pokonał bramkarza Realu Madryt czterokrotnie. Michał zadzwonił do Roberta dnia kolejnego, pogratulować historycznego wyczynu. Rozmowa nie należała do najdłuższych, bowiem zakończyła się po zaledwie pięciu minutach.
- Będę wracał. Klaudia już pewnie na mnie czeka- oznajmił, gdy spostrzegł że miejscowy zegar wskazuje godzinę czternastą. Wziął szybki prysznic, by zmyć pot z ciała, ubrał się i poszedł do swojego samochodu. Po drodze minął kilku pracowników siłowni, uprzejmie się im kłaniając. Mimo iż miał pieniędzy jak lodu, dzięki swojemu ojczymowi, był bardzo kulturalnym i uczciwym człowiekiem. Nie tolerował przede wszystkim kłamstwa. Wsiadł do swojego samochodu i w natychmiastowym tempie włączył klimatyzację by się ochłodzić. Przekręcił kluczyk w stacyjce i udał się do domu. Po drodze zawitał do kwiaciarni by kupić wiązankę herbacianych róż, dla ukochanej. Starsza kobieta wybrała dla niego jak najładniejsze kwiaty, wiążąc razem i przyozdabiając różnobarwnymi wstążkami. Mężczyzna podał jej banknot nie przyjmując reszty, co wywołało na twarzy staruszki wdzięczny uśmiech. Zajeżdżając na plac przed domem, zatrzymał się bramie, wyjmując ze skrzynki pocztowej listy. Położył je na siedzeniu i zaparkował samochód w garażu. Zabrał ze sobą wszystkie rzeczy i wszedł do mieszkania, trzaskając drzwiami, przez panujący przeciąg. Usiadł na fotelu by przejrzeć pocztę. Uwagę zwrócił na jedną z kopert, starannie zapakowaną, o nieznanym mu nadawcy. Przez chwilę pomyślał że to pomyłka, ale wyraziście napisane były jego dane. Otworzył kopertę i zaczął czytać. Ucieszył się, a jednocześnie zmartwił. Zadał sobie tylko jedno pytanie: jak ma powiedzieć o tym wszystkim Klaudii ? Przypomniał sobie że po powrocie nie włożył zakupionych kwiatów do wazonu z wodą, bowiem dziewczyny jeszcze nie było. Pewnie szaleje za zakupach, pomyślał. Jednak po chwili wiedział już że jej na pewno nie ma jej na zakupach. Na kuchennym blacie leżała biała karteczka. Otworzył ją i ujrzał starannie napisaną wiadomość do niego ' Jestem w pracy. Przyjadę jak najszybciej tylko będę mogła. Przepraszam '. Zaśmiał się ironicznie i uderzył pięścią o ścianę, przez co spadł z niej obraz w hebanowej ramie. Nie mógł uwierzyć że znowu praca była ważniejszego od wszystkiego innego.




~*~




Zbliżał się wieczór, Słońce chowało się za horyzontem, tworząc na niebie przepiękny widok. Michał siedział na skórzanej sofie w salonie, popijając przy tym kilkunastoletnie, czerwone wino. Powiedział sobie, że daje jej jeszcze dziesięć minut. Jeśli nie wróci, sam pójdzie do swojego ojca. Nie może opuścić bankietu, bo za bardzo zranił by tym ojczyma. Sam mu zakomunikował że nie wyobraża sobie tego dnia bez jego obecności. Po kilku minutach usłyszał dźwięk otwieranych drzwi.  Obejrzał się za siebie i ujrzał przemęczoną dziewczynę. Chciał coś powiedzieć, ale nie wiedział co. Martwił się o nią, ale też wiedział że ona sama robi sobie szkodę. Minął ją w progu wejścia do salonu, zatrzymał się na moment.
- Czekam na zewnątrz w taksówce- odparł bez żadnych emocji i wyszedł trzaskając świadomie drzwiami. Chwycił za telefon i zadzwonił po taksówkę, która za moment była już na miejscu.  Wsiadł do niej i poinformował kierowcę że muszą jeszcze zaczekać na jego partnerkę. Czekali około piętnaście minut. Można uznać że było warto. Michał wysiadł z samochodu aby otworzyć jej drzwi. Wyglądała zjawiskowo. Pudrowa sukienka do kostek z wcięciem w talii idealnie podkreślała jej figurę. Złota biżuteria świetnie komponowała się z całą stylizacją. Uśmiechnęła się i wsiadła do taksówki, dając znak kierowcy że mogą ruszać. Zaledwie kilka minut później znajdowali się pod rezydencją jego ojca. Na miejscu byli już chyba wszyscy zgromadzeni goście. Każdy był zachwycony piękną kobietą, i wszyscy o niej szeptali. Powitali właściciela posiadłości.
- Witajcie kochani. Klaudio kochana, wyglądasz przepięknie- mężczyzna był bardzo dumny ze swojego syna że znalazł sobie tak wspaniałą wybrankę. Nie mógł się wyłącznie doczekać kiedy zobaczy ich na ślubnym kobiercu i zobaczy własne wnuki. Zdawał sobie sprawę że jednak będzie jeszcze musiał poczekać, bowiem młodzi skupiają się na karierze. - Rozgośćcie się- dodał i odszedł do przybyłych gości. Młodzi przywitali się ze znanymi im ludźmi i stanęli na uboczu. - Kochani, chciałbym wznieść toast za nasze spotkanie i oznajmić wam pewną wieść- odezwał się starszy mężczyzna wywołując ciszę wśród zgromadzonych.- Lata lecą nieubłaganie, ja się starzeję, ale na tamten świat się jeszcze nie wybieram- zaśmiał się- Postanowiłem przekazać połowę moich udziałów mojemu jedynemu synowi, a gdy ja już zakończę swoją działalność z braku sił, drugą połowę oddam jego partnerce- młoda para stała zaskoczona tym co usłyszeli. Nie wiedzieli co powiedzieć, ani jak zareagować na to co się stało. Rozległ się wiwat na ich cześć, a oni jedynie się uśmiechnęli nieśmiało i podeszli by podziękować.






~*~

 



mamy pierwszy rozdział. jak na początku zawsze nudy. z czasem będzie ciekawiej.
dziękuję za komentarze pod prologiem, które bardzo motywują.
jeśli mi się uda będę przez okres wakacji dodawać rozdziały raz na tydzień, a jeśli nie to tak jak mówiłam raz na dwa tygodnie. do zobaczenia :)
ps. zapraszam na moje inne blogi



15 komentarzy:

  1. Cudo w najczystrzej postaci!! :-* Gdybym była polonistką to za ta prace postawiłbym ci 6! Tak bardzo podoba mi się twój sposób pisania i opisywania:-* dziewczyno! Jesteś genialna! Rozdział jest wspaniały.. Nie wiem gdzie ty widzisz nudy :-D Wszystko wręcz idealne:-* Z niecierpliwością czekam na kolejny ! <3
    Buziaczki :-*:-*:-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojejku, jakie to bajeczne *.*
    Cudownie piszesz, masz talent kochana! ;*
    Coś mi się wydaje, że ten udany związek Klaudii i Michała może polec w gruzach, przez ich karierę zawodową ;c
    Nie mów, że ten rozdział to nudy, bo wcale to nie prawda -.- :D
    Jestem bardzo ciekawe, jaki będzie dalszy ciąg akcji.. ^^
    Z niecierpliwością czekam na nexta ;3
    Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział.
    Fajnie się rozpoczyna .
    czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny rozdział :)
    Masz WIELKI talent <33
    Czekam na rozwinięcie akcji ;D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. zapowiada się ciekawie :D Pozdrawiam i całuje Marta : *

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow, jestem pod wrażeniem Twojej inwencji twórczej! Rozdział jest idealny i w ogóle nie czuję w nim nawet malutkiej nuty monotonii! Jest wręcz cudowny! Taki harmonijny i spokojny ale jednocześnie tak zabiegany i dynamiczny! Paradoksalny, o! Wszystko wydaje się tak rzeczywiste i realne... Z łatwością można sobie wszystko wyobrazić i mieć cały obraz rozdziału przed oczyma! Brawo! Buziaki kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny ;)
    jestem pod duużum wrażeniem xD
    genialny ;3
    dawaj następny <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Myślałam że już w pierwszym rozdziale będzie coś z Lewym, no ale cóż, czekam na kolejny!:))

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny rozdział! Jestem ogromną fanką Twej twórczości! Piszesz tak wspaniale! Wiesz,mogłabym wypisywać w nieskończoność epitety, ale chyba nie umiem znaleźć komplementu,który mógłby odnieść się to tego dzieła!
    Dziękuje Ci za każde opowiadanie i każdy rozdział!
    Dziękuje za wsparcie i za to,że jesteś.
    Czekam na następny rozdział!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział reweeeeeeeeeeeeeeeeeelacyjny!!! Dziewczyno jakie nudy?! Przecież wszystko jest świetne i bardzo ciekawe. Kocham Twój styl pisania, kocham Twoje opowiadania i Ciebie też kocham ;** :D To wszystko jest takie realne, prawdziwe. Obawiam się, że ten związek nie przetrwa zbyt dlugo. Michał jest świetnym mężczyzną, ale nadmiar obowiązków może ich zniszczyć. Ciężka praca Klaudia i jeszcze te udziały, które otrzymali od ojca chłopaka. Pozdrawiam i z wielką niecierpliwością czekam na następny ;**

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo fajny, żadne nudy! :) Podoba mi się twój styl pisania :) Czekam z niecierpliwością na następne rozdziały. :)
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Zostałaś nominowana do Liebster Award :)
    Szczegóły u mnie na http://zagubionawswoimswiecie.blogspot.com/p/liebster.html
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Cześć :)
    Nominowałam Twojego bloga do The Versatile Blogger. Zasłużyłaś na to w 100%. Twoje opowiadanie jest po prostu świetne!
    Więcej o zasadach u mnie w zakładce Versatile Blogger.
    Jeśli nie chcesz brać udziału w tej zabawie zignoruj moją wiadomość.

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudowny rozdział.
    Akcja powoli się rozkręca :)
    Masz ogromny talent i należycie go wykorzystujesz, bardzo ci zazdroszczę.
    Czytając to opowiadanie mogę doskonale wyobrazić sobie postaci i ich czynności, które wykonują, naprawdę. Dobra robota!
    Zabieram się za dwójkę.
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy