Siedziała na
drewnianej ławce tuż obok miejscowego placu zabaw, wpatrując się w dal. Wiatr
targał jej długimi włosami, zasłaniając widoki. Na kolanach trzymała teczkę z
nową umowę o pracę, ciągle zastanawiając się czy dobrze postąpiła. Kocha pracę i nie zmieni tego, pragnie się
rozwijać, choć wie że jej marzenia to lista wyrzeczeń i poświęceń. Już raz
doprowadziła do rozpadu jej związku z Michałem i nie wyobraża sobie, że znów
mogłaby stracić coś tak cennego, czyli jego miłość. Jest zdania, że każdy związek
to ciągłe kompromisy, więc skoro ona postanowiła przyjechać do niego, tutaj do
Dortmundu, pozostawiając Polskę, to on może zgodzić się na jej nową pracę.
Będąc pewną swego, czuje tę obawę, strach przed niewiadomym.
Przeglądając
już po raz dwudziesty swoją umowę, wyrwała się z transu, gdy tuż przed nią
upadło dziecko. Poderwała się z ławki i przykucnęła przy rozpłakanej
dziewczynce, około czteroletniej. Z torebki wyjęła paczkę chusteczek
higienicznych, którymi otarła lekko zakrwawione kolana. Rany nie były poważne,
jedynie zwykłe otarcia, które mają wszystkie dzieci w tym wieku. Nie jeden
rodzic przeżywa ciągłe upadki swoich maluchów, a potem stara się załagodzić
głośny płacz.
- Gdzie twoi
rodzice ? - zapytała dziewczynkę, która
powoli doszła do siebie i z uwagą przyglądała się młodej kobiecie, która
trzymała ją na kolanach, uśmiechając się do niej i gładząc jej włosy.
- Przyszłam
z wujkiem – odparła dziewczęcym głosikiem, rozglądając się w Okół
- A jak masz
na imię ?
- Oliwka. A
ty ? – dziecko nie sprawiało wrażenia przerażonego, lecz wręcz przeciwnie. Była
nad wyraz zainteresowana obcą dla niej osobą
- Klaudia.
Chodź ze mną, poszukamy twojego wujka. – podała jej dłoń i powoli ruszyły,
wędrując przez cały park. Po drodze przystanęły
przy budce z lodami, na które miała ochotę mała dziewczynka. Klaudia
cały czas się rozglądała, czy czasem ktoś nie poszukuje dziecka, lecz nie
dostrzegła takiej osoby. Jedynym racjonalnym wyjściem z takiej sytuacji, było
dla niej udanie się na policję i zgłoszenie odnalezienia dziecka. Jednak
zaledwie po kilku minutach od owych przemyśleń, takie rozwiązanie nie było już
potrzebne.
Kobieta
zatrzymała się na chwilę by otrzeć ubrudzoną od czekoladowych lodów twarz
dziecka, a kiedy chciała wyrzucić chusteczkę do najbliższego kosza, dostrzegła
zaledwie kilka kroków dalej, znaną jej sylwetkę. Mężczyzna kręcił się na
skrzyżowaniu dwu dróg, a po chwili krzyknął na cały park imię dziecka, tak że
wszystkie oczy zwrócone były na niego. Podbiegł ile sił miał w nogach i wziął
dziecko na ręce, przytulając ją mocno. Polańska patrzyła na uroczą scenę, lecz
czuła w sobie nieogarnięty gniew. Nie rozumiała jak mężczyzna mógł zgubić
dziecko.
- Jak mogłeś
zgubić dziecko ?! – krzyknęła po chwili.
Mężczyzna dopiero teraz się zorientował kto opiekował się dzieckiem pod jego
nieobecność. Odstawił dziewczynkę na ziemię, która prędko usiadła na ławce,
rysując w notesie, który udostępniła jej Klaudia. – Powinnam zgłosić to na
policję ! – nadal targały nią emocje, które po chwili zaczęły z niej uchodzić.
- Odwróciłem
się tylko na chwilę, a po chwili jej już nie było. Ale przecież nic złego się
nie stało – powiedział , gdy kobieta na chwilę zamilkła
- Ale mogło
się stać ! – nadal była mocno rozgniewana w stosunku do piłkarza
- Wiem –
odrzekł, gdy dotarło do niego ile złych rzeczy mogłoby się stać, gdyby dziecko
pozostało samo sobie. Przecież tuż obok, jest ulica z ciągle poruszającymi się
samochodami, a w parku tyle obcych i podejrzanych osób. Nawet nie chciał o tym
myśleć. – Dziękuję, że zaopiekowałaś się Oliwką. To córka Błaszczykowskich.
- Nie spuść
jej już z oczu – odparła już z pełnym spokojem, patrząc na mężczyznę który stał
przed nią – Do zobaczenia – dodała na pożegnanie.
- Do
zobaczenia ? Czyli się jeszcze spotkamy ? – zapytał z zaciekawianiem, przyglądając
się pięknej kobiecie.
- W to nie
wątpię – posłała mu tajemnicze spojrzenie, uśmiechając się w jego stronę, po
czym odeszła zgrabnie się poruszając. Mężczyzna odprowadził ją wzrokiem, aż w
końcu postanowił odwieźć dziecko do domu, za nim nie zgubi jej po raz drugi.
~*~
Siedziała na
kanapie oczekując powrotu Michała,
przeglądając gazetę codzienną. Ubrana zwyczajnie, w krótkie dresowe szorty, rozciągnięty top i
z włosami spiętymi w kok, wyglądała niepodobnie do Klaudii, która obraca się
między wielkimi ludźmi. Przewracając
kolejną kartkę gazety, usłyszała dźwięk otwierających się drzwi. Odłożyła
czasopismo i pobiegła przywitać się z ukochanym. Zarzuciła mu ręce na szyję, gdy ten odłożył
swoją służbową teczkę i objął ją w pasie. Po chwili złączyli się w czułym i
namiętnym pocałunku, do których coraz rzadziej dochodziło między nimi.
- Aż tak
bardzo się za mną stęskniłaś ? – zapytał, lecz zamiast odpowiedzi, został
obdarowany kolejnym pocałunkiem. On uznał to za szczere okazywanie miłości, lecz dla niej było to oszustwo. Chce poczuć to co czuła kiedyś, ale wie, że jej uczucia się zmieniły. I boi się, że nie kocha go tak bardzo jak kiedyś, a zaczyna zakochiwać się w kimś innym. Próbuje przestać, lecz nie potrafi. W dodatku ich znajomość się dopiero zaczyna, a kolejne wspólnie spędzone chwile w jego towarzystwie mogą obrać nieoczekiwany zwrot akcji.
Po zjedzonym posiłku usiedli na balkonie, wtuleni w swoje ciała. Milczeli, co jakiś czas jedynie mówili półsłówkami. Kobieta przez ten cały czas zastanawiała się jak powiedzieć Michałowi o nowej pracy, lecz obawiała się jego rekacji.
- Muszę ci coś powiedzieć - odezwała się w końcu, zbierając się na odwagę
- Co się stało kochanie ? - zapytał obejmując ją, ciągle patrząc w jej oczy
- Wiem, że będziesz zły, ale jak tak nie wytrzymam. Nie mogę siedzieć tak cały czas bezczynnie w domu, nic nie robiąc. Chcę robić to co kocham i... - zawiesiła na chwilę głos, biorąc głęboki wdech powietrza - Dostałam pracę. I nie zmienię zdania, Michał
Mężczyzna siedział nie spoglądając na nią, lecz na widoki które malowały się przed jego oczami. Mimo popołudniowej pory, kiedy zazwyczaj miasto pełne jest ludzi, teraz było nieco opustoszałe. Gdzieniegdzie ktoś spacerował, czasem ulicą przejechał samochód.
- Rozumiem. Skarbie, przecież ja to rozumiem. Nie chcę byś się ograniczała, robiła coś wbrew sobie. Chcę tylko byś pogodziła pracę z zyciem osobistym. Chcę byś znajdywała dla mnie czas. Nie chcę by nasze życie wyglądało tak jak ostatnio. Nie mieliśmy czasu nawet ze sobą porozmawiać.
- Obiecuję ci, że się to zmieni. Praca do południa, a potem tylko ty - obdarzyła go pocałunkiem w policzek, pozostawiając na nim ślad szminki i wygodnie usiadła na jego kolanach.
- To co będziesz tam robiła ? - zapytał po czasie, a ona wyrwała się z rozmyśleń.
- Wiesz, na razie do końca nie wiem czym na stałe mam się zajmować, ale pierwsze polecenie już dostałam.
- Naprawdę? Tak szybko ? To co to będzie ?
- Wywiad z Robertem. Robertem Lewandowskim. - odparła
- To wspaniale ! - ku jej zaskoczeniu, chłopak entuzjastycznie zareagował na jej odpowiedź
- Dlaczego wspaniale ?
- Poznaliście się już lepiej, to chyba będzie to wywiad bez żadnego stresu
- Taaak - przeciągnęła, ciągle myśląc o najbliższym spotkaniu z piłkarzem. Cieszyła się na myśl o tym, a jednocześnie miała ogromną ochotę zrezygnować.
~*~
W samochodzie pogrywała muzyka, a on uradowany jak nigdy wracał z zakupów, ciągle myśląc o ostatnim spotkaniu z Klaudią. Ogólnie rzecz biorąc, odkąd ją poznał to myśli tylko o niej, i właśnie o to ma do siebie pretensje. Nic nie zmieni faktu, że Polańska jest dziewczyną jego przyjaciela, ale to co on zaczyna czuć, już całkiem go przerasta. Jest tak bardzo rozchwiany uczuciowo. Zazwyczaj kobieta dla niego, to miała być przygoda. Krótka, bez zobowiązań. Ale teraz, on nie chce czegoś co po chwili zniknie, lecz czegoś co będzie trwało bardzo długo. Może w końcu wydoroślał ? Może potrzebuje mieć przy sobie tę bratnią duszę, którą pokocha bezgraniczną miłością, dla której będzie w stanie zrobić wszystko. I Klaudia miała by byś tą osobą ? Przecież to tak bardzo nierealne, niemożliwe wręcz.
Ciągle jadąc samochodem ulicami miasta i podśpiewując pod nosem ulubione słowa piosenki, rozległ się dźwięk dzowniącego samochodu. Wcisnął guzik zestawu głośnomówiącego i przywitał osobę po drugiej stronie telefonu.
- Witaj Robercie! - rozległ się po samochodzie charakterystyczny głos jego menegera - Mam dla ciebie wiadomość. Otóż, nie wiem czy masz jakieś plany na jutrzejszy wieczór, ale jeśli je masz, to zrezygnuj. Jutro, punkt dwudziesta masz wywiad i nawet nie próbuj się wymigać ! - po tych słowach rozmówca się rozłączył, a Lewandowski jedynie westchnął i przycisnął pedał gazu.
Wszedł do pustego mieszkania z zapełnionymi torbami, które odłożył w kuchni. Był tak bardzo zmęczony całym dniem, że odechciało mu się spotkań z przyjaciółmi, na które wcześniej miał wielką ochotę i jedynie co zrobił tego dnia, to wziął prysznic i zasnął w swoim łóżku, rozmyślając o jednej osobie.
~*~
Ubrał się szykownie, lecz tak by było mu wygodnie i komfortowo. Przed wyjściem użył swoich ulubionych perfum i opuścił mieszkanie. Zrezygnował z jazdy własnym samochodem, i zamówił taksówkę która czekała już na zewnątrz. Po dosłownie dziesięciu minutach znalazł się pod budynkiem, w którym odbyć miał się wywiad. Kobieta z recepcji zaprowadziła go do odpowiedniego pomieszczenia, gdzie czekali wszyscy na piłkarza. Nieiwielka sofa w odcieniach szarości, przygaszone światło, kamery, reflektory i mnóstwo ludzi. Czyli okoliczności przeprowadzania wywiadu na wizji. Na samą myśl, zrobiło mu się słabo. Po prosił o szklankę wody, którą szybko opróżnił. Dosłownie pięć minut przed rozpoczęciem, jedna z osób będąch odpowiedzialną za jego wygląd, nałożyła mu niewielką ilość pudru rozświetlającego, czego mężczyzna wręcz niecierpiał. Ogólnie, nie cieszył się na myśl o godzinnej rozmowie o niczym i odpiwiadaniu na pytania niewiadomego pochodzenia. Jego podejście zmieniło się diametralnie, gdy ujrzał obok kamerzysty tę jedną i niepowtarzalną Klaudię Polańską. Od razu się uśmiechnął i podszedł się przywitać.
- Nie sądziłem, że nasze najbliższe spotkanie będzie tak szybko - posłał jej czarujące spojrzenie, na co tak lekko się zarumieniła, nawet przez warstwę makijażu. Nic nie odpowiedziała, lecz w jego towarzystwie udała się na plan.
Po półtorej godzinie czasu opuścili budynek i zatrzymali się tuż przed nim. Panowała między nimi luźna atmosfera, choć dało się wyczuc chwilami napięcie między nimi, bądź dystans, głównie z jej strony.
- Nie jest aż tak późno. Może pojedziesz chwilę do mnie, co ? Wino, dobry film... - zaproponował
- Nie wiem czy dobry pomysł - odpowiedziała
- Proszę. Michał ma dyżur, sama mówiłaś, to zamierzasz tak w samotności spędzić ten uroczy wieczór ? - próbował ją namówić, i ostatecznie dopiął swego.
- Dobrze. Mam tylko nadzieję, że masz jakieś dobre wino - zaśmiała się. Po chwili przyjechała taksówka, wcześniej zamówiona i oboje udali się do mieszkania Roberta....
~*~
Mam nadzieję, że nie zapomniałyście
o tym opowiadaniu. Rozdział taki sobie,
choć może się Wam spodoba.
Postaram się napisać kolejny na przyszły wtorek
Pozdrawiam
nie zapomniałam, bo się nie dało xdd
OdpowiedzUsuńhehe ;*
cudowny rozdział ♥
no i spotkali się szybciej niż mogli sobie to wyobrażać :D
hmm.. teraz będę się przez chwilę zastanawiać co się stanie w mieszkaniu Roberta ;]
weny ♥
Cudeńko!
OdpowiedzUsuńFantastycznie to wszystko opisujesz. Prawie poczułam się jakbym tam była! Super!
No i spotkali się <3 Ciekawe jak wszystko się teraz potoczy!
Super!
Czekam na kolejny rozdział!
Pozdrawiam, Lizzie! ;**
Cieszę się, że wróciłaś!
OdpowiedzUsuńTęskniłam za Twoimi blogami !
Pozdrawiam i zapraszam do siebie:
www.we-happened.blogspot.com